Cudownie jest patrzeć jak niemowlęta odkrywają świat i swoje możliwości. Na przykład jak doskonalą umiejętności manipulacyjne…. Najpierw próbują uderzać i skrobać, potem kurczowo zaciskać paluszki na zabawce, a potem, kiedy już coraz lepiej kontrolują swoją aktywność, zaczynają przekładać zabawkę z dłoni do dłoni, potem zaczynają obracać ją w dłoniach, jakby przygotowywały się do żonglowania…
Potem już doskonalenie tych umiejętności. Nie zapomnijmy o ciągłym eksperymentowaniu na zabawkach – czy wytrzymają gryzienie, szarpanie, uderzanie, rozrywanie i przygniatanie… Na różnych etapach rozwoju swoich umiejętności niemowlęta testują różne chwyty, precyzję ruchów dłoni, palców, w końcu „paszczy”, czyli buzi:). – mówi nasz ekspert, Paweł Zawitkowski, autor projektu, książek i filmów z serii „Mamo, Tato co Ty na to?”.
Na każdym z tych etapów przydadzą się różne zabawki sensoryczne. Jakie? Na pewno nie przypadkowe. Ważne, by były nie tylko ładne i bezpieczne, ale i ciekawe dla dziecka. By zaspokajały jego naturalną ciekawość świata i pobudzały zmysły, miały możliwość modyfikacji i wielorakiego zastosowania. Zobacz, jakie zabawki sensoryczne wybrał i poleca gość Mamissima.
5 zabawek sensorycznych dla niemowląt
Interaktywna zawieszka Kaczuszka Moulin Roty
Poznawanie świata jest poważną i wyczerpującą czynnością. Szczególnie kiedy jest co poznawać. Moulin Roty takie wyzwania przed niemowlęciem stawia. I dobrze…, w końcu nam też nie było łatwo w życiu (…żart:)). Ta grzechotko-zawieszko-gryzaczko-chwytaczka potrafi zaspokoić najbardziej wybredne niemowlę. Fajne, różnorodne faktury – i twarde, i miękkie, różne kształty dają możliwość korzystania z każdego rodzaju chwytu, a na dodatek można to gryźć do woli, zależnie od akuratnej tkliwości, czy potrzeb wrażliwych lub też tych bardziej drapieżnych dziąseł malucha. Można to gnieść i drapać, obracać do woli, próbować przekładać przez otwór paluszki i dłoń. Można ciągnąć i gnieść. Można też po prostu oglądać, bo oglądać jest co. Na dodatek zaskakuje, bo niejedno niemowlę uporczywie będzie zadawało sobie pytanie co robi na boku tego dziwnego niebieskiego stworzenia, to coś takie żółte z czymś czerwonym na końcu. Rączki, oczy i buzia niemowlęcia i w domu i na spacerze będą usatysfakcjonowane, gwarantuję:).
Grzechotek często używamy jak tajemniczych hipnotyzerów niemowląt. Tymczasem, to z punktu widzenia niemowlęcia, bardzo ważny etap doskonalenia jego umiejętności, poznawania własnych możliwości, świata i wzajemnych zależności. Zaciekawienie, konieczność analizowania i odkrywania procesu akcja-skutek – to podstawa rozwoju poznawczego, a tutaj, pierwszego w życiu dziecka doświadczenia, kiedy Ono jest autorem i koordynatorem wydarzenia. Grzechotka to pierwsze doświadczenie kojarzenia własnej aktywności ze spektakularnym efektem, organizacji pracy rączek, koordynacji oko-ręka, planowania ruchu, jego precyzji i taktowania, czyli regulowania natężenia, częstotliwości i siły ruchu w czasie. Takie proste i takie ważne. Naprawdę ważne dla rozwoju dziecka… Dlatego świetnie, jeśli jest dobrze wykonane, z odpowiednią średnicą uchwytu (dla malutkich rączek, napięcia mięśniowego i doskonalenia precyzji chwytu to niesłychanie ważne), nakłania do wykonywania nie tylko jednostajnego ruchu, ale też różnicowania go w zależności od oczekiwanego efektu (piszczałka / grzechotka). Nie jest to oczywiście poziom akademicki analizy danych, ale umysł dziecka rządzi się swoimi prawami i w zadziwiający sposób najchętniej doskonali się – na tym etapie rozwoju – korzystając z prostych, logicznych doświadczeń. Więc, jeśli już kupujemy grzechotki to te najlepszej jakości:).
Piłka piłce nierówna? I tak, i nie… Piłka ma nie tylko toczyć się, tak by można ją było gonić. Piłkę należy również gryźć:). A jak tu gryźć gładką piłkę…? Lepiej obgryzać taką z wypustkami, co wypustkami smyra i drażni, i do gryzienia podnieca… Ma być kolorowa, miła w dotyku, lekka, łatwa do chwytania; taka, za którą można z chęcią pogonić na czworaka albo podpełzać, albo rzucić do taty. Piłka skłania do zmiany pozycji, można się przez nią przeturlać, trzeba też przygotować się na nagłe zwroty sytuacji, kiedy się od czegoś odbije, albo za mocno ją popchniemy. Piłka zmusza do precyzji ruchów, podnieca do eksplorowania przestrzeni, doskonali koordynację, planowanie, organizację ruchu, ocenę odległości, przestrzeni, efektów własnych ruchów i ich przewidywania. Dziecko poznaje swoje możliwości i zaczyna je oceniać. Na dodatek łatwo taką piłkę chwycić, nawet jeśli niemowlę w tej materii jeszcze nie jest mistrzem świata. A jeśli zdarzy się na niej położyć, albo do siebie docisnąć dostarcza dodatkowych bodźców i atrakcji. I na koniec… idealna i dla niemowlęcia, i dla większego dziecka – na każdą okazję:).
Zestaw instrumentów EXPLORE & MORE Skip Hop
Niemowlętom nie wystarcza oglądanie, dotykanie, obracanie, rwanie, wąchanie i porównywanie. To fundamentalne umiejętności ludzkiego ciała i umysłu, którym zestaw instrumentów Skip Hop oferuje wiele możliwości. Małe dziecko jest istotą analizującą przedmioty, osoby i zdarzenia wszystkimi swoimi zmysłami, całym swoim ciałem i z całych sił, i z totalnym zaangażowaniem. Dlatego niesłychanie trafna wydaje się nazwa zestawu instrumentów: „explore & more”… Nie tylko pozwala na poznawanie różnych kształtów, form, kolorów i faktur, wzbogaca doświadczenia niemowlęcia różnorodnymi dźwiękami wydawanymi przez każdy z elementów tego zestawu, ale też pozwala doświadczyć tego co płaskie i obłe, sztywne i giętkie, gładkie i nierówne, cienkie i grube, jasne i ciemne, mniej i bardziej kontrastowe… Zmusza do korzystania z różnych rodzajów chwytu, zmiany ustawienia całego ramienia i dłoni w zależności od intencji dziecka i tego co z tych intencji wyszło:). Można potrząsać, obracać, gryźć, dzwonić, uderzać, porównywać, dociekać, oglądać, chwytać całą dłonią i paluszkami… wszystkimi lub tylko dwoma. A poza tym, to po prostu jest ładne.
Grzechotki Trio EXPLORE & MORE Skip Hop
Lubię zabawki, które potrafią niemowlę (i dorosłych) zaskoczyć. Czym może zaskoczyć grzechotka? Tym, jak bardzo jest inna od innej grzechotki, tym jak różne wydaje dźwięki, tym jak łatwo zachęcić rodziców, by nie tylko grzechotali nią maluchowi przed nosem, czego – na marginesie – niemowlęta nie znoszą… Ale również tym, że rodzice mogą je wykorzystać do opowiedzenia niesamowitej historii, zaśpiewania piosenki (używając tych grzechotek jak instrumentów) lub zacytowania wiersza de la Fontaine o kruku i lisie, i w nieskończoność zmieniając bohaterów opowieści.
To również grzechotka gryzak, to również…, no właśnie. Okazuje się, że nawet proste gadżety, którymi wypełniamy świat dziecka, potrafią być bardziej uniwersalne niż nam się wydaje, dawać nam możliwości pokazywania tej uniwersalności i wielości zastosowań samemu dziecku. Jak wielu zastosowań? To już zależy od nas samych i od dziecka. Ukłon dla producenta, że te akurat grzechotki dają nam taką szansę.