Jej dziewczęco pastelowy świat jest nie tylko niezwykłym źródłem inspiracji, ale także remedium na brak humoru czy jesienną chandrę. Jej kulinarne przepisy są tak smakowite, że kończą się głównie oblizywaniem ekranu i wizytą w kuchni. Dwie małe istotki, z którymi dzieli życie – a dzięki blogowi podzieliła się także z czytelnikami ich wspólną codziennością, szczęściem i rozterkami – zdradzają niezwykłe ciepło rodzinne, które zaraża pozytywną energią!
Poznajcie Agnieszkę czyli blogującą Mrs. Polka Dot, która wypełniła Mamissim’owy kwestionariusz i zdradziła nam od czego to się wszystko zaczęło!
Na imię mam: Agnieszka
Mam dzieci: sześcioletnią Zośkę i Hanię, która ma 10 miesięcy.
Założyłam bloga ponieważ: przeżywałam zawodowy kryzys i chciałam dać ujście moim pasjom, stworzyć miejsce, w którym mogłabym się wyżyć twórczo.
Kiedy byłam mała chciałam zostać: Nauczycielką, jak moja mama. Uwielbiałam
przeglądać dziennik i sprawdzać z nią klasówki 😉
Nie zdziwię się, jeśli moje dziecko zostanie: cyrkowcem – czasem śmiejemy się, że jak będzie niegrzeczna, to ją sprzedamy do cyrku, taka z niej zwinna akrobatka niewyżyta. A tak na serio, to myślę, że Zosia zostanie artystką – jest bardzo wrażliwa i niesamowicie kreatywna, uwielbia rysować, malować, tworzyć przeróżne instalacje, wymyślać historie, inscenizować scenki – jej wyobraźnia nie przestaje mnie zaskakiwać. O predyspozycjach Hanki jeszcze nie mogę zbyt wiele powiedzieć, oprócz tego, że jest równie zwinna i rozwinięta ruchowo, jak starsza siostra i wykazuje dobry słuch muzyczny – tańczy do każdego dźwięku, słyszy muzykę nawet w odgłosach ulicy, bardzo wcześnie zaczęła też naśladować dźwięki z otoczenia, powtarzać sylaby, a nawet intonację.
Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa: najsilniej zapadły mi w pamięć spacery z dziadkiem – mieszkaliśmy razem, dziadek poświęcał mi dużo czasu i zabierał często do pobliskiego lasu i parku, pokazywał świat, przyrodę. Pamiętam bardzo dobrze jedno jesienne popołudnie, kiedy patrzyliśmy w niebo na klucz odlatujących ptaków, a ja zaczęłam płakać. Pamiętam nawet swój smutek, że one odlatują, a podobno miałam wtedy trzy i pół roku. Szybko ujawniła się moja nostalgiczna natura 😉
Ulubione marki dziecięce: Mini Labo, Djeco, Janod, Emile et Ida – mam słabość do francuskich ilustracji. Uwielbiam też estetykę Londji, OMM Design, Isaak, Ingeli Arhennius, wnętrzarsko: Ferm Living, melaminowe naczynia Rice, Bloomingville Mini, Sebra i Oyoy, akcesoria – Elodie Details, Suavinex, i ubranka w oldskulowe printy Smafolk, Mini Cirkus i Cirkusfabriken.
Ulubiona zabawka moich dzieci: w tej chwili obie są na etapie klocków – Hania bawi się Duplo, a Zosia uwielbia Lego Friends. To jeśli chodzi o zabawki, bo najczęściej jednak bawią się bez ich użycia – Hanula po prostu raczkuje po domu i sieje zniszczenie, ściągając przedmioty z półek, gryząc nasze kapcie, rzucając po kuchni melaminowymi talerzami. Zosia bardzo lubi odgrywać scenki rodzajowe – tworzy w swoim pokoju szkoły, sklepy, kawiarnie, szpitale, wykorzystuje do tego zarówno lalki, misie, jak i kartony, koce, przedmioty codziennego użytku. No i Zośka bardzo dużo rysuje i tworzy, więc wszystkie kredki, farby, brokaty, zestawy artystyczne.
Moja ulubiona zabawka: Uwielbiam wszystko, co piękne, więc: Maileg – króliczki, myszki, sarenki, anioły – wszystko!, pięknie ilustrowane książki (Ola Woldańska i Katarzyna Bogucka the best!), kolorowanki i zestawy artystyczne Djeco i Mon Petit Art.
Mój dom nie obejdzie się bez: Dobrego jedzenia! Uwielbiamy dobrze podjeść, staram się szukać smacznych, zdrowych alternatyw dla sklepowych słodyczy, napojów i przekąsek. Często gotujemy i pieczemy razem, Zosia bardzo lubi lepić z nami pierogi, zwijać sushi, piec razem babeczki i ciasteczka. Hanuta póki co tylko rozrabia, kiedy my jesteśmy zajęci w kuchni.
Najlepszy rodzinny czas to: Wiosną i latem – wycieczki i podróże; jesienią, zimą – wspólne wieczory i weekendy. Zwyczajne tarzanie się pod kocem, wylegiwanie w łóżkach, przytulasy i wygłupy, planszówki, klocki, no i to gotowanie właśnie. Takie zwyczajne bycie razem w domu jest najlepsze.
W byciu mamą lubię: Kochać moje dziewczyny. Jestem straszną przylepą, ciągle tulę i całuję, bo też i wciąż zalewają mnie kolejne fale czułości. Lubię sprawiać radość, rozśmieszać, uwielbiam wygłupy, rymowanki, pogaduchy i dziewczyńskie chichranie. No i to, że stworzyłam ten mały babiniec 🙂
Ostatnio przeczytaliśmy: Z Zosią – wszystkie odcinki Lassego i Mai, a wraz z początkiem pierwszej klasy wróciliśmy do szkolnych przygód Mikołajka. Ja i mąż turlamy się ze śmiechu, Zośka zadaje mnóstwo pytań 😉 Hani czytam co wieczór proste książeczki, krótkie rymowanki, najczęściej „Pierwsze Urodziny Prosiaczka”, „1 do 10” i wiersze Brzechwy.
W mamissimie wybrałam: klasyczny jeździk metalowy Vilac, ręcznik z kapturem z bawełny organicznej Fresk, kosmetyki Love Boo, grę memo Wild Animal Londji, kolorowanki Djeco, kocyk Candy Bears La Millou, zestawy artystyczne Janod.