Ostatnio odwiedziliśmy naszą ulubioną blondynkę, która jak nikt inny zaraża pozytywną energią i uśmiechem. Chodzi oczywiście o Basię Kurdej-Szatan – aktorkę teatralną i telewizyjną oraz wokalistkę – którą od pierwszego wejrzenia pokochała cała Polska. Znacie ją m.in. z drugiej edycji X Factora, festiwalu w Opolu, który prowadziła Z Arturem Orzechem i Katarzyną Pakosińską, rolach w popularnych serialach takich jak „M jak miłość” czy „Pierwsza miłość” oraz hitach kinowych jak „Dzień dobry, kocham Cię” czy „Wkręceni 2”. Ale najważniejszą rolą jej życia jest ta, która przyszła 3 lata temu i jest nią macierzyństwo. To właśnie po narodzinach córeczki Hani kariera Basi nabrała tego niezwykłego tempa. I choć nie było łatwo, Basi udało i nadal udaje się pogodzić życie rodzinne z pasją i rozwojem. Jaki jest jej sekret? Przeczytajcie nasz kwestionariusz i dowiedzcie się sami!
Kiedy dowiedziałam się, że będę mamą… Staraliśmy się o dziecko i czekaliśmy na ten moment. Przez kilka miesięcy się nie udawało ale jak już to nastąpiło, to po prostu to poczułam. Nie umiem tego wyjaśnić ale zanim w ogóle zrobiliśmy test ja już wiedziałam, że jestem w ciąży. Siedziałam na kanapie w Domu Aktora w Chorzowie, w wynajmowanym mieszkaniu na kanapie, patrzyłam na Rafala i zastanawiałam się czy mu powiedzieć czy nie. Nie mieliśmy jakiegoś jednego miejsca. Ja byłam w Poznaniu, pracowałam tam w teatrze, Rafał był w Chorzowie i jeździliśmy do siebie w każdej wolnej chwili. Były wakacje i poczułam to po prostu i to było tak niesamowite uczucie… Naprawdę… CUD NATURY… Czułam to całą sobą i w końcu powiedziałam Rafałowi to: Kochanie, idź po test bo chyba jestem w ciąży! Rafał poszedł po test, zrobiliśmy go i okazało się, że faktycznie jestem w ciąży. To było naprawdę cudowne!
Najfajniejsza rzecz w byciu mamą to… to, że Hania daje nam tyle szczęścia i że mogę się tyle uczyć od niej oraz to, że sama siebie się uczę jaka ja jestem. Nie wiedziałam wcześniej czy będę miała cierpliwość w określonej sytuacji czy też nie. Pojawienie się Hani w naszym życiu to coś najważniejszego. Czuję się spełniona i zdecydowanie mogę powiedzieć, że to kobiety – matki mają więcej takiej życiowej mądrości. Także polecam wszystkim kobietom, które boją się mieć dzieci aby się na nie zdecydowały. To nie jest tak, że dzieci są przeszkodą w realizowaniu swojej pracy. U mnie było tak, że właśnie po urodzeniu Hani miałam najwięcej propozycji i kariera nabrała tempa. Wcześniej pracowałam wiele lat w teatrze ale dopiero po tym jak zostałam mamą pojawiło się mnóstwo projektów. Miałam naprawdę dużo obowiązków ale dałam radę. To sprawiło, że nauczyłam się wszystko świetnie organizować i chyba się sprawdziłam jako mama..
Najtrudniejsza rzecz w byciu mamą to… bycie cierpliwym i reagowanie spokojnie na humory naszej pociechy.
Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa… to święta u dziadków, które spędzaliśmy całą rodziną. Było nas bardzo dużo. Pamiętam ten harmider, ten smak ciast babci i pierogów, zabawę i jeszcze pamiętam takie wspomnienie mojej prababki (nazywanej małą babcią), która miała bardzo długie włosy i moja siostra siedziała i czesała jej te bardzo długie włosy. Musiało to zrobić na mnie duże wrażenie jak byłam mała. Miałam wtedy trzy lata i jest to bardziej obraz (kadr) niż wspomnienie.
Moja ulubiona zabawka z dzieciństwa to… Miałam taka lalkę Dorotkę. To była taka duża lala wielkości mnie samej. Bardzo ją lubiłam. Wcześniej bawiła się nią moja siostra, później ja ją przejęłam. Nawet nie wiem co się z nią teraz stało. Chyba po tych wszystkich, naszych przeprowadzkach zaginęła…
Najlepszy rodzinny czas… to jak jesteśmy wszyscy razem. Możemy się wtedy relaksować i robić to na co mamy ochotę, kiedy nikt się nie śpieszy i jest taka swoboda. Tak jak np. ostatnio kiedy pojechałam z mama i siostrą do Barcelony. To był nasz pierwszy taki babski wyjazd i to było wspaniałe. Oczywiście lubię święta. Mam to szczęście, że mam cudowną rodzinę i możemy się wszyscy sobą cieszyć. W lecie natomiast lubimy nasze rodzinne wycieczki rowerowe. Wsiadamy na rowery i jeździmy po całej Warszawie, do parków. Bardzo to lubimy.
Kiedy byłam mała chciałam zostać… Artystką. Podglądałam zafascynowana wszystkie próby do festiwalu opolskiego i też chciałam kiedyś stanąć na tej scenie. Najpierw stanęłam razem z chórem OPOLE GOSPEL CHOIR kiedy robiliśmy chórki wykonawcom, a dwa lata temu sama poprowadziłam Festiwal opolski! To był zaszczyt i niesamowite przeżycie. Rok temu z kolei występowałam i śpiewałam przeboje z lat 70 – tych w koncercie z okazji 90- lecia polskiego Radia. A festiwal prowadziłam Arturem Orzechem.
Nie zdziwiłabym się, gdyby w przyszłości moje dziecko zostało… Aktorką… piosenkarką (śmiech). Hania już teraz, gdy jest z nami w teatrze (tam gdzie gramy razem z Rafałem w musicalu „LEGALNA BLONDYNKA”), zaraz po naszym spektaklu wchodzi na scenę i wykonuje swój występ: biega po scenie, tańczy, śpiewa. Zna całą ekipę aktorów i osób przygotowujących sztukę, przyjaźni się z nimi, jest z nami na próbach i podczas występów.
W najbliższym czasie chcielibyśmy… Po raz pierwszy raz od 8 lat mamy wolnego Sylwestra. Taki mam zawód, że zawsze był jakiś koncert, spektakl i wyjątkowo mamy wolne więc planujemy wyjechać całą rodziną na narty. Chcemy odpocząć i może nasza Hania nauczy się jeździć na nartach. Jeszcze chcielibyśmy trochę podróżować po świecie bo ostatnio zaczęliśmy i nam się spodobało…Oprócz tego chcielibyśmy dokończyć remont (śmiech).
W mamissimie wybrałam….
Dywanik – jest prześliczny, miły w dotyku. Idealnie ozdabia pokój, a najlepsze jest to, że można go prać w pralce ! Dla 4 letniej psotnej córci, w sam raz.
Domek na zabawki – bardzo pojemny i wygodny. Pięknie ozdabia pokój. A dodatkowo ma z zewnątrz odczepiane filcowe okienka i drzwiczki domku, więc przy okazji stanowi świetną zabawę dla dziecka.
Lampę wiszącą teatr – fantazyjne teatralne obrazki na lampie pobudzają wyobraźnię, są kolorowe, radosne i oryginalne. Wygląda ślicznie.
Lampkę kuleczki – świecą się kolorowo, uspokajająco, niczym świetliki w jakiejś pięknej baśni… napatrzeć się na nie nie można.
Walizkę biedronka – idealna na kilkudniowe wyjazdy, spokojnie zmieszczą się w niej ciuszki lub zabawki dziecka. Córcia chętnie wozi ją sama, jest nią zachwycona i dumna, że ma swoja własną piękną walizeczkę.
Krówkę skoczek – jest przesłodka, mięciutka, idealna dla 2, 3, 4-latków, do tego solidnie wykonana. Córa od razu ją pokochała.
Stoliczek do auta – bardzo funkcjonalny i przydatny, wygodnie przymocowany. Dzięki ściankom dookoła, mimo podróży i naszym polskim drogom, nic z niego nie spada.
Plecak – jest piękny. Fajna kolorystyka zarówno dla chłopaka jak i dla dziewczyny. Bardzo dobrze wykonany, z dobrych materiałów i funkcjonalny.
Zegarek Wristy – to fantastyczna alternatywa dla telefonu. Moja chrześnica nosi go na ręce i mam pewność, że go nie zgubi i zawsze poczuje wibracje, gdy dzwoni. Jest mały, ładny, łatwy w obsłudze i niezawodny. Dla dziecka zdecydowanie lepszy niż telefon komórkowy.
Wózek – genialny. Piękny i wyjątkowo łatwy w prowadzeniu. Można go prowadzić jedną ręką. Jest bardzo lekki i zwrotny. Ma bardzo funkcjonalne zapięcia dla dzieci,świetną kolorystykę i mieści się nawet w małym bagażniku Fiata 500.
Samochodzik – łatwo złożyć, przy czym i mój szwagier i siostrzeniec dobrze się bawili podczas montowania. Świetny design i fantastycznie jeździ. Idealny dla małego rajdowca.
Rowerek-hulajnogę – dwa w jednym, świetnie wymyślony, jednym przyciskiem zmienia się z rowerku w hulajnogę, łatwy w obsłudze nawet dla dziecka. Funkcjonalny i wygodny.
zdjęcia: Kaśka Marcinkiewicz