Nicole Sochacki-Wójcicka, nasz dzisiejszy gość i ekspert Mamissima, znana jest Wam bardziej jako mama-ginekolog.

Nicole jest mamą Rogera, ale i lekarką, która wspiera inne mamy na drodze macierzyństwa – od poczęcia do narodzin malucha. Jest ginekologiem-położnikiem, a praca jest dla niej prawdziwą pasją, o czym możemy się przekonać, śledząc jej blog ekspercki, a także profil na Facebook i Instagramie. Nicole, pomiędzy pracą w przychodni a opieką nad dzieckiem nie tylko opisuje zabawne historie z życia, ale i wspiera kobiety w ciąży swą fachową wiedzą i doświadczeniem, między innymi odpowiadając na pytania, które nurtują przyszłe mamy.

Dla nas Nicole skompletowała idealną wyprawkę i opowiedziała co nieco o sobie. Zobaczcie koniecznie!

4

Jesteś mamą i lekarzem ginekologiem. Jak to się stało, że wpadłaś na pomysł stworzenia „profilu” MamaGinekolog?

Powiem ci szczerze, że na ten pomysł nigdy nie wpadłam, to samo „wyewoluowało”. Będąc w ciąży wpadłam na pomysł, żeby napisać poradnik dla kobiet w ciąży jako… ginekolog w ciąży. Ale wtedy nie znalazłam na to czasu. W ciąży czułam się świetnie, do 36. tygodnia pracowałam zawodowo. Widziałam po kilkadziesiąt pacjentek tygodniowo. Uwielbiałam swoją pracę i nie chciałam z niej zrezygnować. W tamtym czasie o dziwo wiele pacjentek sobie chwaliło „że moja pani doktor też jest w ciąży, lepiej mnie rozumie”.

Po porodzie nie było lekko, opieka nad malutkim dzieckiem była jakieś dwadzieścia razy cięższa niż sobie to wyobrażałam. Myślę, że te słowa potwierdzi każda „pierworódka”. Miałam problem z karmieniem, siedziałam godzinami z laktatorem, żeby pobudzić laktację, no i z komórką w ręku. Poznałam wtedy Instagram – wiele kobiet zadawało pytania pod postami, prosiło o porady, a ja na wiele z tych pytań znałam odpowiedzi nie rodem z „forum internetowego”, tylko z „doświadczenia klinicznego”.

6

Też, tak jak inne mamy, chciałam uczestniczyć w tym wirtualnym życiu, to była najłatwiejsza odskocznia i kontakt z ludźmi. Wrzuciłam kilka zdjęć mojego synka, ale sporo komentowałam i doradzałam innym mamom. Paradoksalnie – ku anonimowości, ale zarazem wyróżnieniu swojego profilu – zmieniałam swój nick z mojego imienia.nazwiska na @mamaginekolog – bo przecież byłam i mamą, i ginekologiem. Wtedy kobiety zwróciły na mnie uwagę, bardzo szybko przybyło mi wielu obserwatorów.

Kilka miesięcy później zaczęłam pisać swoje porady medyczne, ciążowe i nie tylko na moim profilu instagramowym, w międzyczasie pewna mama mnie publicznie zachęciła, żebym powiedziała, jak poznałam swojego męża „bo jesteśmy taką szczęśliwą rodzinką”. Tak powstał pomysł na mój #instaserialomiłości. Chyba dlatego ludziom tak mój profil przypadł do gustu – bo z jednej strony mieli fachowe posty ginekologa, a z drugiej autentyczne opowieści z życia autentycznej mamy. Później przeniosłam swoje posty medyczne na szerokie wody, czyli to, czym w dzisiejszym świecie jest Facebook oraz blogosfera – www.mamaginekolog.pl. To wszystko stało się „niechcący”, w mniej niż rok.

8

Profil angażuje całą Waszą rodzinę: Twojego męża i synka, dziadków. Macie całe rzesze fanów, którzy śledzą Wasze rodzinne perypetie. Jesteś także wielkim autorytetem dla swoich instamateczek z racji wykonywanego zawodu? Czy mogłabyś zdradzić, jak osiągnąć tak spektakularny sukces? Czy planujesz swoje publikacje czy idziesz na żywioł?

U nas nie ma nic udawanego. Pokazuje moje życie, które jest prawdziwie bardzo szczęśliwe. Mam wspaniałego męża, najwspanialszego synka, kochaną rodzinę, jesteśmy wszyscy z sobą bardzo zżyci. Moi rodzice zawsze mnie popierali nawet w najbardziej szalonych planach. Zresztą nie są typowi… w końcu nazwali mnie Nicole w 1983 roku! Tym sposobem nauczyli mnie, jak czuć się i być wyjątkową od samego początku.

Planuję swoje posty medyczne. Chcę, żeby było ich przynajmniej kilka w tygodniu. Tych życiowych nie, bo życia nie da się zaplanować, chociażby nie wiem jak bardzo byśmy chcieli.

91

Jesteś bardzo zapracowaną osobą. Jak udaje Ci się połączyć Twoją pasję i „drugą” pracę z pierwszą jako lekarz ginekolog?

Wróciłam do pracy w przychodni 6. tygodni po porodzie. Najpierw pracowałam raz, potem dwa, a po trzech miesiącach już cztery razy w tygodniu. To wszystko udaje mi się tylko dzięki pomocy mojego męża. Z nim zmieniamy się i ustalamy grafik tak, aby zawsze ktoś był z naszym synkiem Rogerem. Czasami oboje pracujemy, wtedy mogę liczyć na pomoc wielu chętnych osób z mojej rodziny, głównie mojej mamy, ale też cioci czy kuzynek. Nie będę ukrywać – mam w tym wielkie szczęście. Bez tych osób, bez mojej rodziny nie udało by mi się nawet osiągnąć 10 % tego, co robię. Od miesiąca mamy nianię, bo lada dzień wracam do szpitala na pełen etat.

Natomiast moją socjalmediową „pracę” wykonuję mimochodem. Nie potrzebuję na to specjalnie czasu. Piszę w trakcie drzemki dziecka lub kiedy jesteśmy na spacerze. Choć nie będę ukrywać – w pewnym momencie zaczęło mnie to przerastać. Wiadomości i pytań było zbyt wiele. Wtedy stwierdziłam, że każdemu nie dogodzę, niestety. W  życiu trzeba mieć priorytety, a moim priorytetem jest zawsze moja rodzina.

Twój najbliższy projekt związany będzie z wydaniem książki. Opowiesz nam nieco więcej o tej „nowej przygodzie”?

Już za kilka tygodni dostępna będzie moja pierwsza książka i zaskoczę was. Nie będzie to poradnik medyczny! Będzie to powieść… o miłości. O tym, jak poznałam swojego męża Kubę. Jest to książka, która powstała na prośbę moich instamateczek, moich wspaniałych obserwatorów. Piszę to dla nich – jeżeli innym się spodoba, to super. Jeżeli nie, to będę mieć pamiątkę dla swoich wnuków. Jestem z niej bardzo dumna. #instaserial o miłości – jeżeli lubicie historie miłosne, jeżeli lubicie historie lekarskie, jeżeli lubicie się śmiać lub jeżeli lubicie po prostu historie, które trzymają w napięciu, to jest to zdecydowanie książka dla Was.

1

To, co jest najwspanialsze w byciu mamą/rodzicem to…

Bardzo trudne pytanie i chyba nie potrafię tak jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Każdy dzień daje mi inne powody do radości. Jednego dnia się cieszyłam, że z Rogerkiem nie mieliśmy problemów z karmieniem, a innego, że się pierwszy raz do mnie uśmiechnął, jeszcze innego byłam dumna, że tak grzecznie, bez płaczu, zniósł badanie kontrolne u lekarza. Później byłam przeszczęśliwa, że usiadł, że stanął, że zaczął chodzić… Tych chwil jest tak wiele, że BYCIE MAMĄ PO PROSTU jest WSPANIAŁE. I czekam każdego dnia na kolejne chwile. To jest chyba jeszcze wspanialsze.

Największe wyzwanie bycia rodzicem to…

Mogłabym powiedzieć, że każdy dzień bycia rodzicem jest wyzwaniem. Mogłabym powiedzieć, że wyzwaniem jest wychowanie dobrego, mądrego młodego człowieka. Ale powiem to inaczej, bo tak to czuję – wyzwaniem jest bycie rodzicem, po prostu. Nie rozumiałam tego kiedyś. Wszystko wydawało mi się takie oczywiste, takie proste, jakoś się ułoży, będzie dobrze. I jest dobrze, i się układa, ale właśnie  ta codzienność jest tym prawdziwym wyzwaniem.

Pierwsze uczucia, kiedy dowiedzieliście się, że zostaniecie rodzicami, to…

Bardzo długo (choć wiem, że pojęcie bardzo czy długo będzie zupełnie inne dla każdej kobiety, ale z mojej perspektywy to było bardzo długo) nie mogłam zajść w ciąże. Po półtora roku starań, już pod okiem kilku kolegów i koleżanek z kliniki niepłodności, zadzwonił telefon. Siedziałam wtedy trzymając sondę USG, robiąc pacjentce badanie pierwszego trymestru ciąży. Czekałam na ten telefon cały dzień. Może to było nie do końca etyczne, ale odebrałam. „Pani doktor gratuluję, test ciążowy jest dodatni” – to dzwoniła pani Karolina z przychodni. „Nie wierzę, dziękuję” – powiedziałam szczęśliwa, ale też nie dowierzając, bo takich telefonów, tylko z niekorzystnymi wieściami, miałam w życiu już kilka.

9

Pacjentka mnie spytała, co się stało. Widziała moją minę, nie potrafiłam jej skłamać. „Podobno jestem w ciąży” – odpowiedziałam. Tym sposobem pierwszą osobą, której powiedziałam o ciąży, nie był mój mąż, nie była moja mama, była nią moja pacjentka (oraz moja przyjaciółka Ania, również lekarz ginekolog, która była wtedy ze mną w gabinecie). „Ale się cieszę! Gratuluję pani doktor, od razu zobaczyłam, że pani jakoś tak promienieje” – skomentowała tę sytuację moja pacjentka. I rzeczywiście od tego momentu promieniałam, moja ciąża była dla mnie dumą, była naprawdę szczęśliwym okresem w życiu.

Idealna wyprawka mamy i dziecka. Cóż to takiego jest i czy jest możliwe, by skompletować idealną / niezbędną wyprawkę?

Wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego. Każda kobieta jest inna i każde dziecko jest inne. Chociażby to, czy mama będzie miała to szczęście nie mieć problemów z karmieniem czy nie, będzie zdecydowanym wyznacznikiem tego, co będzie w domu potrzebne. Ale dla celów naszej „idealnej wyprawki”, którą będę tu opisywać zakładamy, że mama karmi piersią bez problemów. Nie będę pisać o laktatorach, butelkach czy innych alternatywnych metodach dokarmiania niemowlaka.

7

Wyprawka według mnie ma być czymś, co daje radość. Czymś, co każda kobieta powinna mieć, zakładając najlepszą wersję – wracam do domu kilka dni po porodzie ze zdrowym dzieckiem, mam na miejscu to, to i to. I z takiego założenia wychodziłam, kompletując poniższą listę. Chciałabym również dodać, że kupujemy rzeczy nie tylko dla dziecka, ale… może i przede wszystkim dla siebie. Czy dziecku musi się podobać nasza torba do wózka? Oczywiście, że nie. Torba ma się podobać nam, ale poza tym, że ma się podobać, ma też być praktyczna i pomieścić wszystkie dziecięce szpargały, o których nawet przed porodem nie mieliśmy pojęcia. Myślałyście, że torba na pieluchy jest na pieluchy? Nic bardziej mylnego. Torba na pieluchy jest waszą główną torbą na kolejne dwa lata!

To był tylko przykład, ale przykłady możemy tez poddać w drugą stronę. Mamusi mogą się bardzo podobać eleganckie ogrodniczki z kokardkami – ale czy dziecku będzie w tym wygodnie? Dziecku, które przez pierwsze tygodnie śpi po nawet 20 godzin dziennie?  Ubrania dla dziecka powinny być bardzo proste, łatwe do zakładania, łatwe do prania… i idealne do spania. A to, jak wyglądają, już powinno być drugorzędne.

2

Czy powinniśmy słuchać rad „doświadczonych“ koleżanek czy rodziny, czy zdać się na swój instynkt w tak ważnym temacie? Co najbardziej zaskakującego zdarzyło Ci się usłyszeć jeśli chodzi o wyprawkę?

Uważam, że warto słuchać rad. Ja pewnie bym nie wiedziała, jak ważny jest kosz mojżeszowy, gdyby moja mama nie przekazała tej wiedzy mojej bratowej, a ta z kolei nie przekazała mi naszego rodzinnego kosza „w spadku”, jako absolutnego niezbędnika. Nie wiedziałam po co są pieluchy tetrowe. Myślałam – przecież dziś są pieluchy jednorazowe, po co mi te kawałki materiału? Dopiero panie położne w szpitalu mi wytłumaczyły, że bez pieluchy tetrowej (a nawet pięciu pieluch tetrowych dziennie) to ja nie przeżyję jednego dnia z noworodkiem. Dziecku się odbija, dziecko trzeba wytrzeć, dziecko kładzie się na różnych powierzchniach, na kanapie, czy nawet w wózku… właśnie na pieluszcze. Skąd miałabym to wiedzieć, gdybym nie słuchała rad innych?

Mam też przykłady, kiedy nie słuchałam innych, chciałam postawić na swoim. Kupiłam leżaczek bujaczek, ale nie ten, który mi polecała moja przyjaciółka, sprawdzony na kilku niemowlakach. Ten sam model polecał mi internet, jako najlepszy leżaczek wszech czasów. Nie – ja kupiłam taki, który mi się podobał i taki, który mi pasował do mieszkania. Sprawdził się, ale przyznam się teraz szczerze, że takiego szczęścia, jakie wdziałam na Rogera twarzy, kiedy huśtał się u cioci w leżaczku Baby Bjorn, nie widziałam nigdy w naszym leżaczku, dwa razy droższym.

Zatem czy warto słuchać innych w sprawie wyprawki? Oczywiście, że tak. Warto, bo my, niedoświadczone młode mamy, przed pierwszym porodem nie mamy pojęcia, co jest potrzebne… Taka jest prawda.

Pamiętam, że nawet jak czytałam artykuły o wyprawce w internecie, to część pojęć wydawała mi się abstrakcyjna. Chociażby nazwy niemowlęcych ciuszków. Śpioszki, pajacyki, kaftaniki – te słowa mi nic nie mówiły. No chyba, że pracujemy w żłobku albo jako niania lub mamy dużo młodsze rodzeństwo to wtedy rzeczywiście coś innego.

3

Czas przed tym, kiedy na świat ma przyjść nasza kochana pociecha jest pełna radości, ale i napięć i niepokojów. Skompletowanie idealnej wyprawki powinna w części wyciszyć nasze lęki? Absolutne MUST HAVE, które muszą znaleźć się w naszej wyprawce to:

Nie lubię pojęcia MUST HAVE, bo uważam, że nie ma takiej rzeczy. W końcu kiedyś nasze matki i babki radziły sobie bez tych wszystkich „gadżetów”. Jednak są dwie rzeczy, do zakupu których gorąco zachęcam już w czasie ciąży.

„Rogal do spania” – poprawi komfort spania przyszłej mamy, ale ja dla niego znalazłam więcej funkcji. Po porodzie używałam go jako poduszki do karmienia, bardzo sprawdził się w tej „niespodziewanej” funkcji oraz… używałam do stworzenia takiego kokonu-otoczki dla Rogerka. Kładłam rogal w kształt litery O na kanapie, w środka wkładałam pieluszkę lub otulacz i na tę „instalację” kładłam Rogerka. Czuł się bezpiecznie, co więcej był otoczony zapachem mamy! Spał tak godzinami, a ja mogłam coś robić w salonie. Pisze to tutaj, bo nikt mi o tym nie mówił, na takie przeznaczenie tego rogala wpadłam… instynktownie. Może komuś ten pomysł się przyda.

Kolejny gadżetem, którego zakup polecam już w ciąży jest pozytywka lub jakaś zabawka grająca. Można puszczać tą charakterystyczną muzyczkę już do brzuszka i od czasów prenatalnych nauczyć dziecko, żeby przy tej muzyczne się uspokajało. U nas to się sprawdzało. Mamy takiego „plastikowego pingwina”, który jest niezbyt ładny, ale gra piękną muzykę klasyczną. Od trzeciego trymestru siedziałam, słuchając pingwina, do dziś przy muzyczne z pingwina Rogerek zasypia.

Zatem przestaw swoją „idealną wyprawkę”, Nicole.

Wyprawka z Mamissima

ekspert_nicole

Komfort i spanie (przydatne rzeczy w domu)

Poduszka do spania dla kobiet w ciąży

Poofi - Poduszka Do Spania Dla Kobiet w Ciąży Pure

Dlaczego warto – napisałam wam już powyżej. Jest to rzecz, która może się wydawać zbędna, ale u mnie jest to rzecz, która chyba najbardziej się sprawdziła i używamy jej do dziś… rok po porodzie. Jest to też idealny prezent. Ja miałam identyczną marki Poofi – kupiła mi ją moja mama na urodziny.

Łóżeczko

Bellamy - Łóżeczko z Funkcją Tapczanika Fino

Z badań wynika, że ponad połowa dzieci w pierwszych miesiącach nie śpi w łóżeczku – maluchy śpią albo z rodzicami w łóżku, albo mniejszych kołyskach, koszach przy łóżku rodziców. Często dziecko dopiero po kilku miesiącach będzie spało u siebie w łóżeczku, dlatego uważam, że warto kupić łóżeczko „na wyrost” takie z funkcją tapczanika, które posłuży wam na kolejne lata.

Materacyk (piankowy)

Dużo się ostatnim o tym mówi, żeby nie kupować w ostatnich latach modnych ekologicznych materacyków z naturalnych materiałów, takich jak gryka, kokos. Niestety w tych materacyka znaleziono nie raz niebezpieczne dla dziecka mikroskopijne robaki. Dlatego wraca się do tego obecnie, że najbezpieczniejszy jest materacyk zwykły piankowy.

Kosz Mojżesza + stojak

Shnuggle - Kosz Mojżesza dla Niemowląt

Kosz mojżeszowy jest według mnie (i według mojej mamy) idealnym rozwiązaniem pełniącym funkcje łóżeczka dla dziecka. Z kilku powodów. Do nocnego karmienia dziecko jest zaraz przy waszym łóżku, te kilka ruchów mniej naprawdę robi różnicę. Poza tym w ciągu dnia możecie ten kosz wziąć w każdy zakątek domu. Dziecko śpi, jesteś sama w domu, a musisz ugotować obiad. Żaden problem, bierzesz kosz do kuchni. Nie macie łóżeczka u teściów na święta? Żaden problem, bierzecie ze sobą kosz mojżeszowy. U nas wszystkie dzieci w rodzinie wychowały się pierwsze 3-4 miesiące spiąć właśnie w koszu.

Lampka pozytywka

Skip Hop - Projektor Sowa z Lampką i Pozytywką

Warto dzieciątko od samego początku życia, a nawet już od czasów w brzuchu przyzwyczajać do zasypiania przy pewnych melodiach. Jeżeli się wam to uda, to bardzo ułatwi to zasypianie. Funkcja lampki natomiast jest bardzo potrzebna w trakcie nocnych karmień, światło jest delikatne i można dziecko karmić niemalże przez sen.

Przewijak

Snoozebaby - Przewijak z Pokrowcem

Nie trzeba chyba pisać po co jest przewijak. Nie jest to niezbędnik, teoretycznie można dziecko przewinąć wszędzie, chociażby na waszym łóżku. Ale praktycznie rzecz biorąc, dobrze jest mieć miejsce w domu przeznaczone do tej czynności. W tym miejscu trzymamy zapas pieluszek oraz kosmetyki do pielęgnacji pupy niemowlęcia.

Kocyki

Jollein - Ciepły Kocyk Szaro-biały w Gwiazdki Little Star

Jollein - Tkany Kocyk Diamond Check Vintage

Maki Mon Ami - Cienki Kocyk Muślinowo-bawełniany Mors Moris Morsy

Poofi - Tkany Kocyk z Bawełny Organicznej Morski

Lulujo - Bawełniany Kocyk Tkany Withe

Małe dzieciątko szybko traci temperaturę ciała, więc kocyki to niezbędnik. Warto mieć ich kilka, trzeba je dobrać do pory roku, w jakiej wasze dziecko się urodzi… oraz do tego, które wam się podobają. Pamiętajmy, że rzeczy do wyprawki w miarę możliwości powinny cieszyć nasze oko. To jest kilka kocyków, które wybrałam bo… mi osobiście się spodobały.

Otulacze

Jollein - Zestaw Dużych Otulaczy

Maki Mon Ami - Muślinowo-bambusowy Otulacz XXL Mors Moris Morsy

Otulacz… co to takiego? Przyznam się wam, że kiedy w ciąży czytałam, że mam kupić otulacz, to nie wiedziałam po co. Nawet za bardzo nie rozumiałam, co to takiego… taka duża pielucha? A jest to zdecydowanie coś, co warto mieć. Dobrze, że dostałam dwa w prezencie, bo przy pierwszym skoku rozwojowym ok. 5 tygodnia życia mojego synka nie dałabym bez nich rady.

Otulacze mogą pełnić funkcję kocyka latem, ale pierwotną funkcją otulacza jest… otulenie… lub używając starsze pojęcie „spowijanie” dziecka. Bardzo to je uspokaja. Wszystkim mamom polecam metodę 5S – Dr Harveya Karpa – zdradzę tylko tyle, że do niej będzie wam potrzebny otulacz. U nas ta metoda się bardzo sprawdziła.

Rożek/Śpiworek

Maki Mon Ami - Rożek Niemowlęcy Mors Moris Morsy

Color Stories - Rożek Niemowlęcy Navy Blue

Poofi - Śpiworek Bawełniany Szary 0-6m

Pink no More - Rożek Niemowlęcy Szary 3 w 1 z Pieluszką Muślinową Serca

Było dla mnie zaskoczeniem, że dziecko nie śpi pod pościelą. Przynajmniej według zaleceń medycznych nie powinno. Potwierdzili mi to wszyscy znajomi pediatrzy. Dziecko może się niechcący zakryć i mieć problem z oddychaniem. Bezpiecznie dziecko jest ułożyć w specjalnym śpiworku albo w rożku niemowlęcym. W pościeli dziecko powinno spać dopiero kiedy już samo potrafi się przemieszczać, po 6 -7 miesiącu życia.

Leżaczek

BabyBjorn - Leżaczek Balance Soft Mesh Biały

Nie wiem jak kawałek materiału na drucie i sprężynie może tak działać cuda. Nie rozumiałam  tego i kupiłam inny leżaczek elektroniczny z bajerami, ale teraz szczerze wam ten produkt polecam. Co więcej zajmuje tak mało miejsca, że można go nawet spokojnie zabrać w podróż. Nie bez powodu jest to najbardziej zachwalany produkt dziecięcy od lat. Żałuje, że go nie miałam, przy kolejnym dziecku na pewno go kupię.

Higiena

Wanienka lub wkładka do wanny

Skip Hop - Wanienka Wielorybek Moby

Jeżeli macie w domu wannę, to taka wkładka świetnie się sprawdzi do kąpieli. Co więcej przyzwyczajcie dziecko do waszej „dorosłej” wanny – jak już zacznie siadać, będzie mogło naturalnie przestać z wkładki korzystać, a kąpać się w tym samym, już jemu znanym sobie miejscu. Dla dzieci bardzo ważna jest rutyna.

Childhome - Wanienka dla Niemowląt

Jeżeli macie prysznic to kupienie wanienki jest konieczne. Wybrałam prostą białą wanienkę, która jest na tyle duża i tak dobrej jakości, że posłuży wam na lata.

Stojak do wanienki

Childhome - Składany Stojak na Wanienkę

Stojak do wanienki nie jest niezbędny, można wanienkę stawiać na podłodze, jednak już po kilku razach schylania się lub kąpania dziecka na kolanach będziecie chcieli dokupić stojak. Poza tym dziecko też będzie szczęśliwsze jak tej wysokości będzie „więcej widzieć świata” podczas kąpieli.

Zestaw pielęgnacyjny

Beaba Akcesoria Do Pielęgnacji Mineral

Zaskoczeniem dla mnie było, jak szybko dziecku rosną paznokcie – trzeba je obcinać około dwa razy w tygodniu. Trzeba uważać na te malutkie delikatne paluszki, dlatego warto mieć naprawdę dobrej jakości bezpieczną „obcinaczkę”. W zestawie jest też druga bardzo ważna rzecz – szczoteczka z miękkim włosiem. Pamiętam jak położna na wizycie patronażowej kazała mi koniecznie codziennie dwa razy dziennie czesać Rogerka, nie rozumiałam za bardzo po co… szybko dodała, że to nie chodzi o „czesanie”, chodzi o masaż głowy – tym sposobem zapobiegamy powstaniu „ciemieniuchy” – i rzeczywiście nie dowiedzieliśmy się do dziś co to ciemieniucha.

Ręcznik z kapturkiem

Jollein - Mięciutki Ręcznik z Kapturem

Maki Mon Ami - Becik Kąpielowy z Lemurem Leonem

Oczywiście, że można dziecko wycierać normalnym „dorosłym” ręcznikiem (pod warunkiem, że jest uprany w specjalnym delikatnym proszku) – ale z drugiej strony, taki ręcznik z kapturkiem jest po prostu lepiej przystosowany do niemowlaka, który najwięcej swojej temperatury ciała traci przez główkę. Posiadając takie ręczniki zaraz po kąpieli nie będzie dziecku zimno, nie będzie płakać, będzie idealnie otulone.

Odciągacz do nosa

Za radą doświadczonej koleżanki kupiłam taki odciągacz jeszcze przed porodem.
Jak dobrze, bo już w pierwszym tygodniu mieliśmy pierwszy kilkudniowy katarek. Dzieciątko nie potrafi „wydmuchać” noska, a to przez nosek właśnie oddycha. Moim zdaniem jest to niezbędnik w domu wszystkich młodych rodziców.

Zwykle pieluszki tetrowe

1

Potrzebne do wszystkiego, sami zobaczycie, warto mieć ich przynajmniej 10-15 sztuk. Czy zwykle białe czy z wzorkami, nie ma znaczenia.

Ciąg dalszy wyprawki przeczytaj TUTAJ