Czego najczęściej życzy się świeżo upieczonym mamom? Przespanych nocy, oczywiście. Sen maluszków to jeden z najczęściej poruszanych tematów w grupie osób, którzy właśnie zostali rodzicami. Dlaczego? A to dlatego, że tak trudno znaleźć ten jeden złoty środek na to aby dzieciaczki szybko zasypiały i przesypiały całą noc. Najczęściej jest to żmudny proces adaptacji, obserwacji maluszków i nauki tego co sprawia, że niemowlęta zasypiają lub nie.

Z pomocą jak usypiać, jak układać, jak dbać o komfort snu maluszka, przyszedł nam bezbłędny i jedyny w swoim rodzaju EKSPERT MAMISSIMY –  znany fizjoterapeuta Paweł Zawitkowski. Z  nieodpartym urokiem , poczuciem humoru wypowiedział się w temacie spędzającym sen z powiek wielu rodziców 😉 – SNU ich dzieci!:) – przed Wami część pierwsza rozmowy z naszym Ekspertem 

Przy okazji sprawdźcie jakie rzeczy Pan Paweł zarekomendował jako przydatne przy procesie usypiania maluszków – zapraszamy

Ile małe dziecko powinno spac? Nowonarodzony bobas . dziecko do 6 miesiąca, 1-2 letnie, 3- 5 lat, 6 – 8 lat – czy są jakieś statystyki jaka  jest prawidłowa / wskazana liczba godzin snu w tym okresie? Z Czego ona wynika?

Uwielbiam takie pytania, ponieważ pozwalają uzmysłowić kadrze medycznej i rodzicom, jak bardzo skomplikowany jest świat i organizm dziecka. Wszystko zależy od indywidualnych cech dziecka regulowanych genetycznie (cechy fizjoloficzne jego organizmu, ale też reaktywność, temperament,itp.), od nawyków rodziców, ich zwyczajów kulturowych, jedzeniowych, społecznych, rytmu funkcjonowania, z którego często, tak niechętnie rezygnujemy, kiedy pojawia się dziecko. W końcu – od warunków środowiskowych włączając w to warunki klimatyczne, rodzinę, miejsce zamieszkania, rodzaj zabaw i doświadczeń jakie dziecko zdobywa, warunków otoczenia, itd.

Każdy detal może istotnie wpływać na funkcjonownaie dzieciaka.

Z trudem, bo z trudem, ale w przybliżeniu, udało się określić ramy czasowe snu dla poszczególnych grup wiekowych dzieci. I tu zaskoczenie 😊 I nie wiem, czy dla rodziców radosne… Ramy czasowe są dramatycznie szerokie.

Noworodek i niemowlę do 2 miesiąca życia może spać od 10 do 20h dziennie (norma!) – średnio około 15-16…

Niemowlę około 3 miesięczne – średnio 13-14 godzin, ale absolunie normalny jest sen 10. godzinny, jak i 17-18h.

Niemowlęta 6 miesięczne, średnio śpią około 13h dziennie (norma to od 9 do 17).

Dziecko około-roczne śpi średnio 12-13 h (dopuszczalne ramy to 10 do 16h).

Dwulatek, między 10 i 15 godzin, średnio 12,5…

Sześciolatek – średnio 9,5h (między 8 i 12).

Jeszcze ciekawiej jest z ilością i czasem dziennych drzemek… 😊

Najbliższe koleżanki, siostry… mogą mieć dzieciaki, które mają skrajne parametry snu. I co wtedy? Zazwyczaj próbujemy wypośrodkować, albo nakłonić własne dziecko do przejęcia wyśrednionej normy. To jest najgorszy z możliwych scenariuszy. Pozwólmy dzieciom być takie, jakimi są 😊

Dlaczego sen jest taki ważny i co się dzieje w jego trakcie z maluszkiem ?

Sen jest fundamentem prawidłowego, harmonijnego rozwoju. Możemy jego rolę analizować w wymiarze ogólnym, opisującym jakość funkcjonowania organizmu i mechanizmy fizjologiczne, jakie dzieją sie w trakcie snu dzieci, w ich układzie nerwowym i wszystkich układach organizmu.

Musimy też, analizować to zjawisko w wymiarze indywidualnym, czyli pod kątem indywidualnych reakcji dziecka, organizacji jego snu i aktywności.

Z tym pierwszym aspektem, mimo, że jest nagminnie ignorowany przez specjalistów, jakoś, z grubsza, można sobie poradzić.

Przy mierzeniu się z problemami zasypiania i snu konkretnego dziecka, zazwyczaj „pękamy“. A że to mechanizmy, które dewastują i nasze, i dziecka samopoczucie, rytm funkcjonowania, paraliżują nasze wieczory i ranki – często uciekamy się do najprostszych, najbardziej „skutecznych“ sposobów. Te, ograniczają się do zmuszania dziecka do zasypiania (krępowanie, ignorowanie płaczu, trenowanie snu, „system 3,5,7…“, inne…) i uczenia go, że – nawet jeśli się obudzi – nie będzie mogło oczekiwać od nas „pomocy“.

Każde doświadczenie, zwłaszcza, jeśli nagminnie się powtarza, zmienia i funkcjonowanie, ale – jak się okazuje – zmienia również strukturę i cechy fizjologiczne jego organizmu. Na przykład procesy trawienia. Najbardziej spektakularnie jednak dzieje się to w przypadku funkcjonowania i architektury mózgu…

Dlatego, tak ważne jest, by wszelkie doświadczenia dojrzewającego dzieciaka, były w optymalny sposób pozytywne.

Sen to nie tylko regeneracja zasobów energetycznych, ale – przede wszystkim – regulacja funkcji neuronalnych. W przypadku niemowląt chodzi głównie o mechanizmy plastyczności układu nerwowego, czyli wszystkie mechanizmy tworzenia połączeń komórek nerwowych, dojrzewania całej sieci neuronalnej, procesów tworzenia i śmierci komórek, mechanizmów aktywacji i ekspresji genów.
Sen to skomplikowana regulacja gospodarki hormonalnej, a przez to funkcjonowania układów: nerwowego, krążenia, oddechowego, trawiennego, wydalniczego – wszystkich układów naszego organizmu.

Jak się domyślacie konsekwencje przedłużających się zaburzeń snu wpływają na każdy aspekt funkcjonowania dziecka i jego organizmu. Począwszy od gospodarki neurotransmiterów, wzrost i przybieranie na wadze, przez mechanizmy samoregulacji i strategie zachowania dziecka (podatność na krytyczne sytuacje, gotowość do kontaktów, ochrona przed wpływem czynników stresu…), po mechanizmy zapamiętywania, uczenia się, a w końcu – cechy motoryczne i umiejętności dziecka.

Dobry sen to najważniejsza inwestycja w rozwój dziecka.
Niemowlę może dojeść, z wyrównaniem deficytów snu jest problem.

Nie da się tego tak łatwo uregulować… A im bardziej sen jest rozregulowany, tym trudniej odczytać sygnały dziecka.

Uwaga! W trakcie burzliwego dojrzewania niemowlęcia i małych dzieci obserwujemy naturalne procesy „bałaganu“ w zachowaniu i regulacji funkcjonowania dziecka.

I nie każde rozregulowanie jego zachowania można i warto starać się porządkować. Jeśli to uporczywie dezorganizuje funkcjonowanie całej rodziny, czy poszczególnych jej członków – trzeba coś z tym zrobić koniecznie. Czasem lepiej pozostawić to własnej ewolucji.

Ale! To co My możemy / musimy w takich sytuacjach zrobić w pierwszej kolejności, to optymalne dostosowanie naszego rytmu funkcjonowania oraz cech otoczenia, zdarzeń i doświadczeń, które fundujemy dziecku – do jego potrzeb, możliwości i oczekiwań…
Jełi to nie wystarcza, z pomocą przyjdą specjaliści.

Domyślcie się jacy…

Sen jest tak skomplikowanym zjawiskiem, że musi to być ktoś zawodowo związany z medycyną, psychologią, naukami biologicznymi…

Jak zaobserwować, że kilkumiesięczny maluszek ma już dość i musi iść spać?

😊 Rodzice kilkumiesięcznego niemowlęcia nie będą mieli watpliwości kiedy ich dziecko jest zmęczone… i kiedy pora spać… 😊 Uważność, wsłuchiwanie się w komunikaty dziecka, umiejętne odczytywanie jego sygnałów, czas jaki dajemy dziecku, by „opowiedziało“ nam o tym na czym mu zależy, jak znosi nasze nań pomysły, itp.
Jeśli damy „mówić“ dziecku szybko się go nauczymy i w lot będziemy w stanie rozpoznać jego sygnały.
Proste sygnały…? Proszę bardzo…: dekoncentracja, rozdrażnienie, ekstremalne, „dziko“, chaotycznie wyrażane, nieokiełznane emocje, przesadne reakcje na zabawy lub brak nimi zainteresowania, niepokojące prężenie się i (czasem bolesne) napinanie całego ciała, krótkie, z niczym niepowiązane protesty lub wybuchy płaczu.

Każde dziecko ma swój własny, indywidualny kod komunikacji.

Jeśli tylko nie będziemy chcieli narzucać sobie sztucznych interpretacji jego sygnałów, kod ten jest jasny i czytelny.

Problem polega na tym, że dzieciak przekazując nam sygnały o jego potrzebie snu, spokoju, czegokolwiek, ma kompletnie w nosie, to że My zaplanowaliśmy sobie ten dzień inaczej.

Kto ma ustąpić? MY! 😊

Skuteczną zasadą w postępowaniu z maluchami jest moderowanie natężenia zabaw.

Do tego jednak musimy aktywnie w nich uczestniczyć.

Okresy dzikiej aktywności przeplatamy okresami wyciszenia lub innej, bardziej uporządkowanej zabawy. To da sie zrobić 😊 A jeśli nie, to trzeba przejść nad tym do porządku dziennego.

Dziecko to istota nieokiełznana i warto to uszanować, bo właśnie z takich nieokiełznanych dzieciaków wyrastają fantastyczni zdolni dorośli 😊

Co zrobić aby w pierwszych miesiącach po urodzeniu dziecka ułatwić mu zasypianie maluszkowi ?– jak wiadomo nie jest to takie łatwe. Czy można „ustawić- zaprogramować“ maluszka na spanie w okreslonych godzinach przez określiny czas?

Wydaje się nam, że do zaśnięcia wystarczy zmęczenie dziecka i zapewnienie określonych warunków. Jesli się jednak przyjrzymy bliżej problemom rodziców zawzięcie usypiających dzieciaki, możnaby stwierdzić, że lepiej zasypiają i lepiej, i efektywniej śpią dzieci niezmęczone, niesfrustrowane, nieprzejedzone, spokojne, wyciszone, spełnione, pozytywnie wyciszone
Przypomnijcie sobie wieczory, kiedy wasze umysły były zajęte jakimiś powaznymi problemami. Przez długie godziny nie udaje nam się zasnąć, w końcu zmaltretowani zasypiamy, ale ten sen jest nieefektywny, nie pozwala na regenerację. Kładziemy się i budzimy zamotani w nasze problemy.

Tak samo się dzieje, kiedy dziecko cierpi z bólu (kolka, refluks), rozdrażnienia (wysypka). Kiedy jest przemęczone kilkugodzinnym„spacerem“ w centrum handlowym. Taki sen nie jest wiele wart, a przynajmniej nie zapewnia odpowiednich warunków regulacji organizmu dziecka.
Każdy z nas ma na koncie wiele nieprzespanych, pełnych frustracji nocy. Pomnóżcie to przez tysiąc i będziecie mogli, w przyblizeniu, wyobrazić sobie, jak czuje się i jak może funkcjonować dziecko. I jeszcze…, My mamy, lepiej lub gorzej wypracowane mechanizmy adaptacji, obronne… Małe dziecko jest bezbronne. Wszelkie kłopoty przewalają jego świat do góry nogami…

Jedyna słuszna strategia w opierwszych tygodniach i miesiącach życia dziecka, to totalne dostrojenie się do jego funkcjonowania. Oczywiście z propozycjami pewnych reguł i rytmu postępowania, ale moderujących, w mozliwych do akceptacjiramach jego potrzeby, a nie nakazujących, narzucających, wymuszających określony rytm i sposoby zachowania.

Co to oznacza?

Nie zawsze, ale często, kompletne zakłócenie naszych nawyków…

Okazuje się jednak (wiele badań, itd.), że taki ukłon z naszej strony, w stronę niedojrzałości organizmu dziecka i jego potrzeb fizjologicznych, przynosi rewelacyjne rezultaty, w postaci ewolucji przyjaznego dla dziecka i dla nas samych rytmu funkcjonowania. Na koniec okazuje się, że nam samym tak jest również lepiej.
Dziecko, czy chcecie, czy nie, nie dostosuje się do godzin Waszej pracy. A jeśli już, to ze szkodą dla niego… I niestety, trudno oczekiwać w związku z tym, jakichś super efektów. Częściej kłopoty… A zatem…

Najpierw optymalne dostrojenie się do dziecka, a potem próby negocjacji rytmu i mechanizmów, dla nas samych „bardziej korzystnych“ 😊
Ile to trwa? „Mądre głowy“ mówią, że od 2-4 tygodni do 4-5 miesięcy… Hmmm

Na czym powinniśmy się przede wszystkim skupić chcąc stworzyć idealne warunku do zaśnięcia malucha?

Przede wszystkim, coś co nazywamy higieną dnia codziennego.

Proste, łagodne, czytelne sygnały otoczenia, nasze postępowanie dostosowane do rytmu biologicznego dziecka, bez prób, na siłę, jego zmieniania. Harmonia zabaw i odpoczynku… „Miodzio“ i „all inclusiv“ 😊 – to definicje idealnych warunków dla prawidłowego funkcjonowania dziecka w ciągu dnia, a między innymi – zasypiania i snu.

Rytuały zasypiania, warunki dla spokojnego snu, tak naprawdę, zaczynają się o poranku. Spokojny, ciekawy, spełniony dzień to dobry sen. I tak w nieskończoność mógłbym sypać z rękawa podobne teksty… Niestety to prawda.

Nie oczekujcie spokojnego snu po jakimś dzikim zamieszaniu w ciągu dnia. Emocje, te pozytywne i te negatywne, jeśli są w nadmiarze,potrafią rozregulować każdego, nawet oazę spokoju. Dlatego dobre, umiejętne „zarządzanie emocjami“ i aktywnością dziecka w ciągu dnia, to warunki spokojnych wieczorów.

Komfort jaki oferujemy dziecku w ciągu dnia, dostosowanie się do jego rytmu, oczekiwań i ograniczeń, buduje spokój, radość i poczucie spełnienia. To pozwala na spokojne zasypianie.

Często wydaje nam się, ze im bardziej zmęczymy dziecko, tym lepiej będzie spało. I tak i nie… 😊 Im bardziej spełnimy oczekiwania dziecka, tym lepiej będzie spało. To nie musi być szalona zabawa, duży wysiłek… Czasem taki przesadny wysiłek uniemożliwia nam zaśnięcie. Jeszcze gorzej mają dzieciaki, ponieważ ich mechanizmy regulacji emocji są jeszcze niedojrzałe… Dziecku często wystarczy zaciekawienie, nie musi fruwać pod sufitem, a jelsi już coś takiego proponujemy, musimy zaplanować odpowiedni sposób i odpowiednio długi okres wyciszania zabaw i emocji.

Jedzenie… Nie warto „futrować“, przekarmiać dzieciaki przed snem. Po południu zmniejszamy porcje proponując je częściej… Przeładowany układ pokarmowy to nie są idealne warunki dla snu. Wręcz przeciwnie.

Czasem zaskakującą pomocą staje się późnopopołudniowa drzemka. Niemowlę z lekko dołądowanymi akumulatorami zaśnie łątwiej, nie „histeryzując“ z przemęczenia…

A w ciągu dnia…? Zmienny rytm aktywności dnia codziennego. Trochę ciekawej zabawy, odpoczynek aktywny, trochę zniknięcie z oczu dziecka, czas na jego własną inicjatywę, a kiedy się gubi, tej inicjatywy przejęcie.

I na koniec…, wieczór.

Nie da się łatwo przejść ze skrajności w skrajność. Dlatego odpowiednio wcześnie (dla każdego dziecka oznacza to coś innego…) i w odpowiedni sposób dajemy dziecku znać, że powoli kończa się atrakcje (i tak przecież jest codziennie…). Zajmujemy się mniej ekscytującymi, ale przecież ciekawymi zabawami,wprowadzamy podobne co zawsze elementy zachowań, okoliczności (światło, dźwięk, zapachy, rytuały, inne).
Zapowiadamy sen…

Niektóre dzieci potrafią zasnąć w każdych warunkach. Większość jednak potrzebuje odpowiedniego rytuału. I to może być wszystko, w dowolnej kombinacji i natężeniu. Byleby było to dostosowane do dziecka, nie do nas… Masaż, kąpiel, ostatni wieczorny posiłek, melodia, światło, zapachy, opowiadanie, ułożenie się obok Mamy / Taty, zasypianie razem, co nie jest jednoznaczne z leżeniem obok siebie.

Wszystko, tylko nie „wykluczenie“. Dziecko widząc, że wyprasza sie je z ciekawej atywności, kiedy wie, że cały dom jeszcze na nogach i może być ciekawie, nie będzie miało zamiaru zasypiać.

Jeśłi chodzi o same „rytuały zasypiania“, napisano na ten temat tyle, że nie będę ich powtarzał. Proszę pamiętajcie, rytuał nie oznacza nawyku. Rytuały to przyjazne komunikowanie bliskości, zaangażowania, wspólnoty, czułości, miłości do… Nie można ich mylić z treningiem zasypiania, czy narzucanymi dziecku nawykami, regułami postępowania. Rytuał to pozytywna emocja, nie automatyczne wykonywanie czynności prowadzących do uśpienia dzieciaka.
Jeśli myślicie, że niemowlę nie potrafi wyczuć takich niuansów, to jesteście w „mylnym błedzie“ 😊

Otulacze – MAKI MON AMI 

Uszyte z mieszanki bawełny i bambusu, pieluszki Maki Mon Ami są niezwykle gładkie i miłe w dotyku, a przy tym wytrzymałe. Sprawdzą się przy wszystkich zabiegach pielęgnacyjnych: przewijaniu, ubieraniu i myciu. Są najlepszym prześcieradłem i kocykiem na pierwsze tygodnie życia, Chronią ubranie rodziców przy karmieniu lub odbijaniu. Niezastąpione w torbie spacerowej i podczas podróży.

Tkanina i barwniki posiadają certyfikaty OEKOTEX 100 klasa I i są bezpieczne dla dzieci.

Skład: bawełna 60%, bambus 40% Wymiary: 75 × 75 cm W zestawie znajdują się 2 otulacze.

Zestaw otulaczy muślinowo – bambusowych – sowa Pola – MAKI MON AMI 

Opinia Pana Pawła: Otoczenie dziecka musi być: ładne, miłe, przyjemne, wygodne, przydatne, ergonomiczne. Z przydatnym i ekonomicznie „do łyknięcia“ możemy podyskutować, nie zawsze musi tak być. Kiedy nie szaleć jak nie teraz,kiedy mamy małe dziecko 😊 Jakość produktu, czy akcesoriów, dobrostan dziecka – to priorytety. Przede wszystkim jeśli bezpośrednio dotykają skóry dziecka. Czego więc warto wymagać w przypadku pieluszki / otulacza? By była miła w dotyku, utrzymywała temperaturę wokół skóry dziecka, nie zaburzałą termoregulacji (nie grzała – naturalne materiały…), była chłonna (!) i szybko schła, Nie moze być ciężka i jakieś jeszcze sto innych cech. Spełnia je, między innymi, ta pieluszka/otulacz 😊

 

 

smoczek – Hevea 

Wykonany w 100% z naturalnego kauczuku drzewa hevea.
Drzewo hevea, to kauczukowiec, rodzaj wiecznie zielonych drzew. Pochodzi z Ameryki Południowej i Środkowej.

Smoczki są odlane w całości, dlatego nie ma w nich żadnych połączeń ani pęknięć gdzie mogłyby się zbierać brud i bakterie. Mają ergonomiczny kształt, bezpieczny dla twarzy dziecka, szczególnie w okolicy brody i noska. Są bardzo wytrzymałe i długotrwałe. Wystarczają na minimum 2 miesiące. Smoczki są testowane w celu potwierdzenia, że spełniają normy Unii Europejskiej. Smoczki są wentylowane. To powoduje, że są delikatne i łatwe w użyciu przez dzieci. Mają dużą sprężystość, ale wykonane są z tak delikatnego kauczuku, że nawet jeśli dziecko na nim uśnie, to na twarzy nie pozostaną „odbite” ślady. Smoczek anatomiczny HEVEA – 0 – 3 miesiące  

Opinia Pana Pawła:Generalnie materiał, z którego wykonany jest ten smoczek, jest naprawdę wysokiej jakości. Jednak standardowo, proponujemy smoczki proste… walcowate, albo lekko spłaszczone.

Staramy się unikać „profilowanych“ kształtów smoczków – ściętych płaszczyzn lub „złamanej“ osi smoczka. Owszem, dla niektórych dzieciaków taki smoczek będzie w sam raz, takich, które np. mają wyraźnie bardziej cofniętą żuchwę. Przy takim kształcie smoczek nie wypadnie, łatwo go „międlić“. Ale to nie jest (wbrew pozorom) ich zaletą.

Smoczki proste, owszem, mogą być dla niektórych dzieci trudne do utrzymania w buzi, ale teraz i tu, i to właśnie możemy potraktować jako zaletę. Przynajmniej, mniej dziecię się przyzwyczaja. W przypadku smoczka „prostego“ ułożenie języka pod smoczkiem jest bardziej „fizjologiczne“, niemowlę mniej wyciska smoczek dziąsłami, a środek i apex (koniuszek) jego języka nie przepycha się ze ściętą, dolną powierzchnią smoczka.
Definicję „fizjologiczne“, „anatomiczne“ odmienia się od lat we wszystkich przypadkach, a na opakowaniu praktycznie każdego smoczka możecie dostrzec taką opinię.

Jednak to proste (nieco płaskie lub te bardziej walcowate) smoczki są bardziej pożądane. Minimalizują mechanizmy wygniatania, „ciumkania“, kąsania, cofania bazy języka do tyłu, zawijania języka, itp., na korzyść ssania – owszem, innego niż ssanie piersi, czy nawet ssanie ze smoczka i butelki, ale jednak 😊

Wydaje się, że do smoczka prostego trudniej się dziecku przyzwyczaić (czytaj „uzależnić“). Oczywiście, jeśli korzystamy z pomocy smoczka uspokajacza, w sytuacjach kiedy jest on potrzebny, a nie jak z „zapchaj dziury“ i „lekarstwa na chwilę spokoju dla nas“… Smoczki uspokajacze / gryzaczki nie są czymś nienormalnym i niepożądanym.

Ssanie nienutrytywne, czyli bez pobierania pokarmu, jest tak samo potrzebne dziecku, jak ssanie pokarmu. Pełni zupełnie inną rolę – owszem (emocje, samoregulacja, wpływ na regulację oddychania, połykania, trawienia, cofania się treści żołądkowej do przełyku…), ale potrzebne jest, z jedną uwagą jednakowoż. Absolutną normą są przypadki, kiedy dzieciaków nie interesują uspokajacze… Zadowalają się ssaniem piersi. To norma, rzadka, ale norma…
Problem polega na tym, że nie ma jednego, uniwersalnego sprzętu (smoczka) dla każdego dziecka. Są te, które najczęściej chcielibyśmy używać. Ale są dzieci, u których to nie przejdzie. Stąd warto mieć pod ręką różne propozycje, a ta powyżej, wśród alternatywnych, jest optymalna

Whisbear 

Miś-przytulanka wykonana z najwyższej jakości miękkich, przyjemnych w dotyku materiałów, kolorowych materiałów z atestem OEKO-TEX® wraz z wyjmowanym urządzeniem z funkcją CRYsensor i tkaniną Minky polskiej marki Whisbear. Po włączeniu przez ok. 40 minut urządzenie wydaje dźwięk szumu suszarki i automatycznie reagującym na płacz dziecka. Po 40 minutach szumienia urządzenie łagodnie się wycisza i przechodzi w tryb czuwania. Płacz budzącego się dziecka uruchamia szum na kolejne 20 minut, a następnie urządzenie ponownie przechodzi w tryb nasłuchu. Istnieje możliwość wcześniejszego wyłączenia urządzenia, ponownego włączenia i regulacji głośności. Funkcja Soft Start/Soft Stop łagodnie włącza i wyłącza szum. Urządzenie posiada regulację głośności.
Uszy oraz łapki misia szeleszczą. Nogi mają bezpiecznie wszyte magnesy umożliwiające zaczepienia misia np. na poręczy łóżka, uchwycie wózka czy fotelika samochodowego. Misie mogą się od siebie nieznacznie różnić – każdy z nich jest szyty ręcznie. UWAGA: do pełnego działania misia potrzebne są trzy baterie typu AAA, które nie są dołączone do zakupionego produktu.

Wiek: 0+
Wymiary:
wymiary misia: 34×13,5 cm
wymiary urządzenia: 7×2,3 cm

Opinia Pana Pawła: Są akcesoria, rzeczy, zabawki te bardziej dla dzieci, te bardziej dla rodziców, i te dla jednych i drugich. Są też takie, które „nadają sie“ dla wszystkich, dla niektórych i takie, które mają sens, ale… tylko w wyjątkowych sytuacjach, a na pewno nie jako standard postępowania. Niezależnie od tego jak cudownie są wykonane i jak bardzo pomagają nam np. opanować sytuację, czy „pozbyć się“ kłopotu.
W przypadku dzieciaków musimy uważać, czy każde „pozbycie się kłopotu“ ma sens, i czy nie warto nieco zgłębić dany problem, by nie być zmuszonym używać prostych, ale czy zawsze udanych „sposobów na“…
Problemy związane z adaptacją noworodków i niemowląt do życia poza łonem mamy, nader często nas przerastają. Ale też najczęściej nie dlatego, że jesteśmy niekompetentni…, nie dlatego, że nasze dziecko ma jakiś problem rozwojowy, nie dlatego że nosimy, fruwamy, czy skaczemy na jednej nodze (…żart).

Przepraszam, ale pretensje jakie otoczenie (dopowiedzcie sobie sami któż to może być…) mają w stosunku do rodziców, albo rodzice sami do siebie, czy nawzajem – jedno do drugiego, są najczęściej tak absurdalne, że nie pozostaje mi nic innego, tylko używać równie absurdalnych komentarzy.

Nie jesteście niekompetentni, kiedy sobie nie radzicie z dzieckiem, kiedy nie potraficie go uspokoić, uśpić, opanować. To dziecko i wszystkie procesy adaptacyjne i rozwojowe, są tak skomplikowane, że głowy mało i prawie wszyscy „pękają“.

Taki choćby kłopot… Sen dziecka, zasypianie, rozbudzanie się w nocy, brak drzemek, albo takie które trwają tylko chwilę, itp.

Radzenie sobie z takimi problemami wymagałoby dokładnej analizy rytmu funkcjonowania dziecka, jego cech, reaktywności, doświadczeń, nawyków rodziców, kilku jeszcze czynników. A i tak, organizm dziecka, po prostu, może mieć takie cechy, że chce i będzie budził się co 1,5-3h przez, nawet kilka miesięcy. Trochę łatwiej (wbrew pozorom) jest regulować warunki zasypiania. „Wystarczy“ starać się optymalnie dostosować do sygnałów i rytmu dobowego dziecka, w zalezności od tego, co się dzieje, działo w ciągu dnia.

Grubo uogólniając, biologia i rytm funkcjonowania noworodka i niemowlęcia, kompletnie nie przystaje do naszego, dorosłych (i odwrotnie). I często, właśnie na zderzeniu tych światów rodzą się drobne, i te poważniejsze kłopoty w opiece nad dzieckiem i dostosowywaniu się do jego potrzeb, możliwości, ograniczeń.

Wtedy uciekamy się do najprostszych, mechanicznych rozwiązań, poddając się naporowi dobrych rad i presji otoczenia, czesto gubiąc intuicję i rodzicielski instynkt.
Proste sposoby są najfajniejsze, alke niektóre z nich niestety nie zawsze…
Zalet Whisbear nie trzeba wymieniać. Jest jednak jeden kłopot. Miś jest nadużywany. Szkoda misia 😊

Nie dziwię się i trudno komukolwiek zarzucić, że jeśli okaże się skuteczny, chcemy z niego korzystać ciągle. Tymczasem jest jeden problem, dla którego musze Was prosić o jedno ustępstwo. Korzystajcie proszę z Whisbear tylko wtedy, kiedy naprawdę musicie i kiedy naprawdę trudno inaczej sobie poradzić. Daczego?
Habituacja…, przyzwyczajenie i uczenie się powtarzalnych mechanizmów.
Słowem, jeśli Wasze dziecko się przyzwyczai, że zawsze zasypia w towarzystwie szumiącego misia, będzie chciało tak „zawsze“. Oczywiście kiedyś przestanie go potrzebować, ale…
Whisbear kojarzony jest najczęściej, właśnie z kłopotami z zasypianiem. A przecież może być po prostu „zwykłą“ zabawką, nie do zasypiania…

Ten temat jest naprawdę złożony. Pomyślcie jeszcze może, że kłopoty z zasypianiem, czy częste budzenia nocne są w końcu jakimś sygnałem umysłu i organizmu dziecka. Warto więc czasem wsłuchać sie w te sygnały i adekweatnie reagować.

A jak i kiedy, i dlaczego… To długa opowieść…

 

 

projektorek owieczka – SKIP HOP 

Projektor z pozytywką Skip Hop jest teraz mięciutkim pluszakiem, który nie musi już wyłącznie stać na stoliczku nocnym czy szafeczce. Zmienił się w przytulankę, którą starsze dziecko może miętosić, ukochać oraz przytulać przez całą noc. Owieczka ma błękitne uszka i brzuszek oraz srebrne łapki. Kieszonka zakrywająca brzuszek ma delikatny, pastelowy wzór w łezki. Misio, jak na prawdziwego misia przystało, jest brązowy, z żółtymi uszkami i brzuszkiem. Jego kieszonka jest niebieska w wesołe kropeczki!

Teraz wystarczy odsłonić bawełnianą kieszonkę, nacisnąć przycisk, a brzuszek owieczki i misia rozświetlą kolorowe, migoczące gwiazdki i księżyc, które dodatkowo zmieniają kolory: od niebieskiego, przez czerwony aż po żółty. Układ gwiezdnej galaktyki również delikatnie się zmienia. Dziecko może śledzić wzrokiem gwiazdki i księżyce. Za to na misiowym czy owczym brzuszku pojawia się podświetlone serduszko! Ciepłe światło projektora i delikatne kolory sprawią, że dziecięcy pokój malucha zamienia się w gwiaździste niebo. Brzuszek można z powrotem zasłonić nasuwając na niego kieszonkę. Wówczas światło jest bardziej przyćmione i delikatne. A projektor w trybie nocnego światełka zauważymy w ciemności właśnie dzięki świecącemu serduszku.

Jedno naciśnięcie guziczka uruchamia projektor, drugie pozytywkę z kołysankami, trzecie zaś go wyłączy.

Produkt przeznaczony dla dzieci 0+; jako przytulanka od 12 miesiąca życia dziecka
Projektor wyświetlający gwiazdki i księżyc
Kieszonka wykonana z tkaniny odsłania brzuszek zabawki z projektorem, który emituje światło w trzech delikatnych kolorach: niebieskim, czerwonym i żółtym
Pozytywka odtwarza cztery melodie: „Baa Baa Black Sheep”, „Dla Elizy”, „Rock – a – bye Baby” i „Kołysankę Brahmsa”

Opinia Pana Pawła: Jeśli można sprawić przyjemność dziecku, to dlaczego nie…? Światło i dźwięk od zawsze fascynowało człowieka, co dopiero małe dziecko… Zaciekawienie nowymi doznaniami potrafi zmienić nasze dziecko w słodkie maleństwo,oczywiście zakłądając, że nie zawsze takim jest 😊 A projektor-przytulanka takie bezgraniczne zaciekawienie dziecka gwarantuje…

 

 

 

mata korygująca Cosypad – Babymoov 

Ergonomiczna mata korygująca dla komfortowego snu: – rolki można dowolnie układać lub całkowicie zdjąć, – idealna do podpierania pod plecki lub pod bok (jeśli są takie zalecenia lekarza), – niezwykle komfortowa cienka mata,

– mata wykonana z miękkich i oddychających materiałów.

W macie korygującej Babymoov Cosypad zastosowano unikalną technologię “Flex system” umożliwiającą idealne dopasowanie do budowy ciała dziecka.

Materiał: część zewnętrzna – bawełna / poliester, wypełnienie – 100% poliuretan,
Wymiary 31 × 45 × 2 cm, Wiek 0+

Opinia Pana Pawła: Proponuję jeden, naprawdę przydatny pomysł na wykorzystanie takiej maty… Pamiętacie, jak takie naprawdę niedojrzałe dziecię, noworodka lub niemowlę do 2-3 miesiąca życia, kładziecie na wagę lub przewijak, nago…? Rusza się chaotycznie, traci równowagę, boi się.

Tymczasem, możemy położyć taką oto matę na wagę, dziecko układamy delikatnie między dwa wałeczki, i nagle okazuje się, że takie ustabilizowanie ciała dziecka sprawia, że młode wyraźnie mniej się boi, mniej rzuca na podłożu, mniej pręży.

To sprzęt na wyjątkowe chwile, tzn. odłożenia na wagę, czy na przewijak. I to rzeczywiście w określonym przedziale wiekowym… dopóki niemowlę nie panuje jeszcze nad swoimi ruchami.

Nie podpisałbym się pod zaleceniem układania w tej macie dziecka do snu, chyba że mamy do czynienia z ogromnym, nieutulonym niepokojem dziecka (na niedługi okres czasu), chorobą refluksową – kiedy naprawdę jesteśmy zmuszeni układać niemowlę pod dużym kątem, często dużo powyżej 30 stopni.

Takie akcesorium pomoże, choć nie samo, ustabilizować pozycję dziecka.

Jednym z elementów profilaktyki zdrowia i zapewnienia bezpieczeństwa niemowląt jest dążenie do unikania sytuacji, kiedy dziecko ma utrudnioną możliwość spontanicznej zmiany pozycji. Zatem, w wyjątkowych sytuacjach tak, proszę. Jako standard postępowania nie, raczej nie…

Przy okazji… Warto się do tego przyznać… Nie znam takiego magika, który poradziłby sobie w każdej sytuacji, z każdym dzieckiem. Wszystko jedno w jakim wieku… Dlatego rozbawiają mnie do łez uniwersalne spoosby na każd eniemowlę.

Każdemu zdarzają się – częściej lub rzadziej, sytuacje, kiedy po prostu nie wiemy co robić, albo tak się boimy, że chwytamy się każdego rozwiązania.

Stąd narastający od lat trend, by „zabezpieczać“ dziecko na każdą okazję i na wszelki wypadek… No i mamy problem… Nie da się…

Każda eskalacja naszych pragnień i działań – żeby bardziej, bezpieczniej, pewniej…, nie dość, że pociąga za sobą ewolucję przedziwnych teorii („czwarty trymestr“, zalecanie spowijania/krępowania noworodków i niemowląt, treningi snu, „czystości“, itp.), to jeszcze mydli oczy pozornymi efektami.

Te i podobne teorie, bywają niewinne i w nieco naciągany sposób próbują wyjaśnić fenomen dojrzewania dziecka, ale czasem naprawdę są – co najmniej – nietrafione, jeśli nie szkodliwe i niebezpieczne. Większość z nich wynika właśnie z naszej bezradności, czasem po prostu niezrozumienia istoty problemu lub mechanizmów regulacji funkcjonowania organizmu dziecka.

Dziecko jest istotą skomplikowaną, nie przez swoją naturę, tylko stopień skomplikowania mechanizmów dojrzewania. Radzenie sobie z niezliczoną ilością czynników, zdarzeń, reakcji, bałąganem i nieprzewidywalnością łatwe nie jest.

Zamiast przepychać się na racje, warto „połączyć siły“ w próbie zgłębiania tego kosmicznego uniwersum, jakim jest umysł i organizm dziecka.

Jeśli pozwolimy sobie, na uważne się weń wsłuchiwanie, łatwiej będzie sobie poradzić z codziennymi problemami…

 

poduszka podgłówek Babymoov

Wyjątkowa ergonomiczna poduszka wspierająca prawidłowe ukształtowanie główki dziecka dzięki specjalnemu wyprofilowaniu oraz nieodkształcającej się gąbce. Poduszka jest uniwersalna pasuje do każdego rodzaju nosidełek, bujaczków. Poduszka została zaprojektowana i opatentowana przez francuskich pediatrów..Wymiary produktu 24 × 23 × 3 cm.

Opinia Pana Pawła:Gwarancją bezpieczeństwa niedojrzałych niemowląt, ale też normalnym, fizjologicznym warunkiem kształtowania sie prawidłowych wzorców postawy i ruchu, prawidłowego rozkładu napięcia mięśniowego i prawidłowego kształtu całego ciała w tym – główki, jest ruch.

Jeśli chcecie, bedę odmieniał to słowo przez wsyzstkie przypadki, bezustannie…

To możliwość ruchu jest gwarancją bezpieczeństwa i podstawowym warunkiem przawidłowego rozwoju.

Nawet we śnie, kiedy dziecko odpoczywa, bawi się leżąc na plecach, na boku, na brzuchu. Dziecko się rusza i… musi się ruszać. Każda cześć jego ciała, a szczególnie głowa.

Każda poduszka, a już na pewno „profilowana“ taki ruch ogranicza, modyfikuje. Zmienia naturalne mechanizmy dojrzewania reakcji prostowania i parametrów neuro-biomechanicznych. To nie są wyniki badań, ponieważ nie da się przeprowadzić badań potwierdzających zasadność sotoswania lub przeciwnie – bezsens stosowania, takich pomocy.

To jest kwestia wiedzy i prostej analizy rozwoju tych właśnie parametrów. Takie są reguły fizjologii i dojrzewania. Aparat ruchu kształtuje się w ruchu, i to jest bezdyskusyjne.

Nawet jeśli wydaje nam się, że nasze dziecko (w wieku 0-3/4 miesiące) przez większą część nocy układa główkę przeważnie na jedną stronę…

Zaskoczę Was… To również spodziewany, naturalny, absolutnie fizjologiczny element prawidłowego rozwoju… Asymetria płodowa, ułożeniowa, a potem preferencje funkcjonalne i ułożeniowe.

Człowiek jest istotą naprzemiennie asymetryczną. „Symetria“ jest obca naszemu ciału i funkcji. Naprzemienna asymetria…, a i owszem 😊 A dopiero wypadkową naprzemiennej asymetrii (upraszczając oczywiście) jest ta wymarzona przez niektórych symetria ciała i aktywności. W pierwszych tygodniach i miesiącach życia, dziecko preferuje układanie główki na jedną stronę, ponieważ takie są koleje fizjologicznego rozwoju. Żeby było jasne – preferencje wynikające z uwarunkowań rozwojowych, a nie te uporczywe, nieprawidłowe asymetryczne aktywność i pozycje, z praktycznie zerową możliwością ich zmian i podobnych reakcji na druga stronę.

Jak w życiu… Może być przejściowa asymetryczna preferencja ułożenia ciała i aktywności (fizjologicznie uzasadnione). Może być asymetria nieprawidłwoa, której przyczyn jest „co niemiara“. Z tą drugą radzą sobie specjalisci. W przypadku tej pierwszej, u większości dzieci, wystarczy odpowiednia opieka i pielęgnacja oraz… czas 😊

Dziecko nie jest i nie będzie odlewem, który możemy formować stosując odpowiednią formę. Owszem, tego typu rozwiązania (profilowane poduszeczki) stosuje się. Są naprawdę przydatne, ale – w oddziałach klinicznych i wszędzie tam, gdzie dziecko z powodów medycznych, ortopedycznych, neurologicznych, innych, nie może się ruszać, albo nie może sobie poradzić ze swoimi ograniczeniami.

Wtedy MUSIMY, korzystając z każdego pomysłu (np. z tak udanych jak ten powyżej) zabezpieczyć je przed odleżynami, konsekwencjami ograniczeń ruchu, odkształceniami. Dlatego… do naszej kliniki, dla dzieci chorych, na zlecenie specjalisty – proszę bardzo…, ale po konsultacji z lekarzem, fizjoterapeutą… Dla dzieci zdrowych, nie… naprawdę nie trzeba.

Aż taka ingerencja w naturalny tor dojrzewania i rozwoju jest nieuzasadniona 😊

 

 

NANAF Organic  – na rączki

NANAF organic  ubranka – Wykonane w całości z certyfikowanej bawełny ekologicznej, miękkiej i przyjaznej dla wrażliwej skóry malucha, niepoddawanej chemicznym procesom obróbki.

Delikatna miękka dzianina jaką jest bawełna organiczna zapewnia jednocześnie komfort termiczny i przewiewność. Wysoka jakość materiału sprawia, że nie mechaci się oraz nie traci kształtu po praniu. Polecamy szczególnie dla dzieci z alergiami i jako element wyprawki. Skład: 100% bawełna organiczna GOTS. Kolor: naturalny. Kaftanik szyty ręcznie z dbałością o najdrobniejsze detale. W ofercie body nanaf – z długim i krótkim rękawkiem oraz niedrapki.

Opinia Pana Pawła: Jeśli naprawdę jest zimno, może być za mało. Jeśli jest ciepło i rączki nie marzną, warto się nad tematem rękawiczek dla niemowlęcia nieco zastanowić…

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wiele dziecko uczy się dotykając, drapiąc, szurając, rwąc, grzebiąc łapkami…

Hmm, „straty“ muszą być. Ale drobne podrapania twarzy warte są ceny jaką płacimy za ten nieco drastyczny sposób poznawania świata. Nie warto z tego rezygnować przez ograniczenie swobodnego operowania i doświadczania dłonią.

Problem zaczyna się, kiedy tego drapania jest więcej…

Wtedy (znacie mnie) warto przyjżeć się, czemu tak jest i jak możemy zdusić przyczynę takiego stanu rzeczy w zarodku. A jakie to mogą być przyczyny? Na przykład, poważne zmiany skórne lub „wredne“ ulewania, niepokój dziecka, itp.

Zdaję sobie sprawę, że czasem, kiedy np. patrzycie na podrapaną twarz dziecka, pukacie się w czoło, czytając takie i podobne teksty, ale prawda o rozwoju taka właśnie jest, nieco „bolesna“…

Rękawiczki i podobne rozwiązania na dłonie noworodka i niemowlęcia potrzebne są, owszem…, ale w wyjątkowych przypadkach… A jeśli już, to właśnie takie jak wyżej 😊

W końcu dla dziecka wszystko co najlepsze  

Opinia Pana Pawła ( body Nanaf Organic) :Kąpiel, szczeólnie kiedy udana, wymaga od dziecka wiele zaangażowania. Zaangażowanie to zmęczenie, a w przypadku, kiedy dzieciak nie zgadza się na zakończenie tej przygody, może przerozdzić się w protest.
Każdy, kto opiekował się dzieckiem wie, czym to się kończy… Wyraźnym i bezkompromisowym protestem. Stąd tak ważne jest, nie tylko po kąpieli, by ubranka dziecka były wygodne,miękkie, łatwe do rozbierania i ubierania.

O tym, że ubranka mają być również luźne i miłe w dotyku nie trzeba opowiadać, szczególnie w tym przypadku 😊

 

Kołderka Maki Mon Ami – cała kategoria satynowej pościeli

Maki Mon Ami to kolekcja dla dzieci, stworzona przez jednego z najlepszych polskich projektantów – Dawida Wolińskiego.Nie ma nic tak miłego w dotyku, jak bawełniana satyna.

Została utkana tak, by być zawsze doskonale gładka w dotyku.Pościele nie wymagają dodatkowych powłoczek, co zwiększa komfort dziecka i ułatwia higienę. Certyfikowane wypełnienie antyalergiczne szybko wysycha po każdym praniu.

Użyte tkaniny i barwniki posiadają certyfikaty OEKOTEX 100 klasa I i są bezpieczne dla dzieci.

Skład: 100% bawełna i wypełnienie 100% poliester, Wymiary: kołdra – 70×80, poduszka 30×40

Satynowa pościel Sowa Pola 

Opinia Pana Pawła: Nie da się ukryć… 😊 dotykałem tej pościeli. Widziałem jak dzieciak w tę poduszkę i kołderkę się wtapia… miodzio 😊 I jak się pewnie domyślacie…, żal…, żal, że kiedyś tak nie było. To prawda, było inaczej.

W całym nawale przeróżnych wysiłków producentów, by jak najwięcej powymyślać akcesoriów i rzeczy, które można by zaproponować rodzicom, zachwycają mnie pomysły, które na pierwszym miejscu stawiają estetykę i jakość.

Sen rozumiem jako cały kompleks różnych starań rodziców, by ten jeden z najważniejszych dla dynamicznie rozwijającego sie umysłu dziecka procesów, stał sie jak najbardziej komfortowy. Sen to rytuały senne. Sen to odpowiednie żywienie, higiena emocji, moderowanie okresami i natężeniem aktywności i odpoczynku. Sen to zapachy, błogość, odpowiednie światło, jego natężenie, jego brak, ciepło, dotyk, komfort termiczny (nie za ciepło, niezbyt chłodno. Sen to wilgotność powietrza i kolor ścian. Sen dzizecka to tysiące ważnych zjawisk, procesów,w końcu… rzeczy Łóżeczko, materac, pościel. Każdy szczegół jest ważny, nawet wrażenia rodziców i miły dla ich oczu „rzucik“ na pościeli… Każdy szczegół jest wżny i strasznie lubię wszystkich, którzy zdają sobie z tego sprawę i którzy o takie szczegóły dbają 😊

  

Spiworek Jollein 

Całoroczny śpiworek do spania, holenderskiej marki Jollein, wykonany z niezwykle przyjemnej, wysokogatunkowej bawełny, aby skóra dziecka mogła swobodnie oddychać. Innowacyjny system odpinanych rękawów pozwala na regulowanie stopnia ogrzania dziecka. Maluszek nie wymaga już dodatkowego okrycia. Bezpieczna ochrona szyi za pomocą tzw. zakładki materiałowej nie dopuszcza do przypadkowego podrażnienia skóry. Suwak ““zip click”“ na całej długości śpiworka pozwala na szybkie i swobodne przewinięcie malucha. Śpiworek jest obszerny, nie krępuje ruchów dziecka i zapewnia maluchowi spokojny sen. Odpowiedni dla dzieci od urodzenia do ok 6 miesiąca. Prać w 30 stopniach, nie wirować, nie wybielać, nie prać chemicznie.Rozmiar: 70 cm (0-6 miesięcy)Skład: 100% wysokogatunkowa bawełna. Skala TOG 2.2

 

Kosz Mojżesza –  CHILDHOME 

Kosz Mojżesza, belgijskiej marki Childhome. Wykonana w wysokiej jakości, plecionej wikliny, powstałej z łuski kukurydzianej. Dzięki swoim wymiarom, będzie niezwykle wygodny dla Maluszka.Wymiary:81 × 28 × 23 cm.

Opinia Pana Pawła: O łóżeczkach, kołyskach itp. możnaby długo opowiadać. Rzadko jednak możemy skorzystać z nieocenionej cechy, którą kosz ma – mobilności 😊 Prócz faktu, że wygodny, możemy – jeśli trzeba – przemieścić się ze śpiącym lub nie dzieckiem w każdy zakątek naszego domu. I w kazdym zakątku będzie wyglądał równie atrakcyjnie. Codzienne życie rodzica, mimo, że radość wielka, nie zawsze usłane jest różami. Dlaczego więc, nie zadbać o odrobinę wygody i estetyki w naszym otoczeniu. Wygląd miejsca w którym dziecko śpi, co prawda, nie jest cechą, na którą zwraca ono (przez kilka pierwszych miesięcy), zbyt wielką uwagę. Ale, przecież, ważne to jest również dla Nas 😊

O wygodzie i jakości nie będę pisał…, sami się przekonacie 😊

pokrowiec do kosza Jersey Różowy 

Wykonany z wysokiej jakości bawełny, sprawi, że kosz maluszka nabierze indywidualnego charakteru.

Zapiszcie się do naszego newslettera a powiadomimy Was o publikacji DRUGIEJ CZĘŚCI rozmowy o śnie maluszków z Panem Pawłem Zawitkowskim 

Zdjęcia; Kaśka Marcinkiewicz – www.projektmatka.pl