Kraje północy, niegdyś zaludnione przez surowych rybaków, dzikich Wikingów i trolle, dziś zachwycają cały świat bardziej przyjaznym obliczem. Stamtąd, gdzie poszarpane urwiska i zimne morza, dociera do nas doskonałe wzornictwo. Bliskie naturze, którą mieszkańcy otaczają dużym szacunkiem, i tradycyjnemu rzemiosłu, które wciąż inspiruje projektantów.
Ponieważ nie ma przedmiotu, który nie mógłby być dobrze wymyślony i starannie wykonany, skandynawscy designerzy biorą na warsztat także rzeczy dla dzieci. Wszystko – od kołyski po butelkę i ubranko – powinno być proste, wygodne w użyciu i nieszkodliwe dla środowiska. Liczą się detale i uroda przedmiotu, nawet tego najzwyklejszego. Bo dobry design jest między innymi po to, by rozświetlać dom i cieszyć oko, gdy za oknem ciemno (czyli do wiosny!).
Tradycyjne skandynawskie domy zaludniają skrzaty i elfy. Dzięki duńskiej marce Maileg do tego towarzystwa dołączyły rodzina królików i małe myszki śpiące w pudełkach po zapałkach. Znajdziemy je niemal w każdym domu, nawet tam, gdzie nie ma dzieci. Ręcznie szyte stworzonka projektu muzyczki i graficzki Dorthe Mailil pokochali bowiem także dorośli, którzy kupują je czasem w charakterze nadających przytulności bibelotów.
Żeby wiedzieć, jak się mieszka w loftach szybko żyjącej Kopenhagi, wystarczy poznać Ferm Living. Na wskroś miejska, a zarazem pełna nastrojowych, miękkich przedmiotów kolekcja wyposażenia wnętrz ubiera dom w wyraziste linie, graficzne wzory i kontrastowe zestawienia kolorystyczne. Nowoczesnym wzorom towarzyszą klasyczne surowce, czyli drewno i tkanina. To wnętrzarska awangarda: wystarczy przypomnieć drewniany domek z półeczkami, który zainspirował cały nowy trend.
Zastrzyk energii na zimę i szarugę może pochodzić z okolic koła podbiegunowego. Wystarczy spojrzeć na soczyste wzory i tętniące radością kolory nadrukowane na kultowe fińskie tkaniny. Jakby narysowane ręką dziecka proste kształty nadrukowane na białym tle można dziś znaleźć nie tylko na kolekcji ubranek, ale także na pościelach czy naczyniach.
Choć ta owca ma ponad trzydzieści lat, nadal ma się nieźle. Może to dlatego, że wciąż z radością bawią się na niej kolejne dzieci, a jej uniwersalny wzór nie może się znudzić? Niezwykły sukces projektu Povla Kjera polega na mądrej reinterpretacji klasycznej zabawki, którą wcześniej z powodzeniem przetestowały pokolenia. Na wskroś skandynawska, owca na biegunach łączy fascynację tradycją i kulturą ludową z miłością do lokalnych surowców.
Stuga to typowy skandynawski drewniany domek pomalowany ciemno-czerwoną farbą. A Little Red Stuga to najlepszy przykład połączenia wzornictwa i zabawek. Przedmioty, które wyzwalają dziecięcą pomysłowość i naturalną zdolność do dostrzegania atrakcji w każdej rzeczy, zachwycają brakiem skomplikowanych rozwiązań. Kocyk z dziurkami na oczy, puf w kształcie góry, na którą chce się wdrapać czy poducha kwiat, w którym można się zagrzebać są genialne w swojej prostocie.
Ingela P. Arrhenius dla OMM Design
Najbardziej znana szwedzka rysowniczka połączyła siły z marką, która chce tworzyć design dostępny dla każdego. Wesoły rysunek może więc trafić na melaminowy talerzyk dla dziecka, z projektu zwierzęcych matrioszek może powstać ulubiona zabawka a stara fotografia z domalowanymi ptaszkami – ozdobić sypialnię. A to wszystko inspirowane stylistyką lat 50. i 60., pełne barw i poczucia humoru.
Sandra Isaksson nauczyła się fachu, kiedy ponoć jeszcze jako dziecko mieszkała z rodziną w lesie, rzeźbiąc chmury i lepiąc płatki śniegu. Jako dorosła projektantka tworzy jednak rzeczy całkiem namacalne: nasycone tęsknotą za nieskrępowaną radością dzieciństwa wzory przenosi na kubki i miseczki, a nawet na apetyczne opakowania czekoladek. Pełno tu wesołych barw i typowo skandynawskich graficznych wzorów.
Co można zrobić z czarno-białego, odrobinę surrealistycznego rysunku piórkiem, który przedstawia las i jego tajemniczych mieszkańców? Jenny von Döbeln postanowiła go nadrukować na tapetę, potem na tkaninę, a jeszcze później na ceramiczne naczynie. Wszędzie wyglądał dobrze i każdemu pasował: dużemu i małemu, chłopcu i dziewczynie. I tak z pełnych fantazji, odrobinę baśniowych ilustracji powstała cała kolekcja wyposażenia wnętrz.
To krzesełko nie wymaga przedstawienia. Stworzone czterdzieści lat temu Tripp Traap weszło do kanonu wzornictwa dla dzieci, ale nie zestarzało się. Tak samo jak kiedyś stoi przy kuchennych stołach lub przy biurkach, dostosowując się do kolejnych etapów rozwoju dziecka, na końcu przydając się dorosłemu. Inne produkty norweskiej marki Stokke mają podobne zadanie: służyć dziecku jak najlepiej i jak najdłużej. Konstrukcje są solidne, surowce wytrzymałe. Porządny wzór dołączony gratis.
Ten duński jubiler pracował już od dwudziestu lat w zawodzie, gdy poznał miłość swojego życia: drewno. Porzucił więc warsztat złotnika i przeniósł się do nowego: stolarskiego. Spod jego rąk wychodziły drewniane zwierzątka: zabawne, poręczne i z ogromną porcją osobowości i uroku. Drewniane zabawki Kaya Bojesena mają w sobie – jakby na przekór twardemu surowcowi – ciepło i uśmiech.
Artykuł powstał w ramach cyklu mamissimy dla Gaga Magazyn.